Grupa powstała w Danii w 1968 roku i przez blisko 2 lata przygotowywała materiał na swoją pierwszą płytę. Było to o tyle dziwne, że były to czasy krótkich, prostych kawałków. Z reguły wyglądało to tak: zespół zawiązywał się w środę, jak wszyscy wytrzeźwieli po weekendzie, w czwartek robił próbę, a w piątek nagrywał płytę. Ache, od początku chcieli czegoś więcej, nie interesowały ich piosenki, a psychodelię rozumieli zupełnie inaczej niż większość rówieśników. Związali się z miejscowym teatrem i materiał, który przygotowywali został 'ograny' jako muzyka do rockowego baletu, czyli eksperyment na skalę niemal światową (pamiętajmy, że był to rok 1968!). Po pierwszych spektaklach zebrali wręcz entuzjastyczne recenzje, co utwierdziło ich w przekonaniu o słuszności tego, co robią. 'Dopieścili' materiał i jesienią 1969 roku zarejestrowali go w studiach Philipsa, które były wówczas zdecydowanym numerem 1 w Danii. Debiutancka płyta ukazała się wczesną wiosną 1970 roku. To zaledwie dwa utwory, dwie rozbudowane suity. Czyli po jednej na każdej stronie winyla. Kocham takie płyty. Wczesny, surowy progres, zapachniało Fokstrotem, Proocol Harum, z domieszką wczesnego Rare Bird i szczyptą The Nice... Cudowne granie, magiczny klimat. Płyta była reklamowana jako 'Rockowy Teatr' i była sensacją w Danii. I tu jest właśnie problem - tylko w Danii. To oczywisty błąd promocyjny, który brutalnie wykorzystali Anglicy chwilę potem dokładnie w ten sam sposób reklamując Genesis. I teraz cały świat uważa, że to oni stworzyli teatr rocka... Ache jednak była wcześniej, ale nie to jest problemem. Problemem jest to, że prawie nikt tego nie zna. A warto poznać, zapewniam, że wszyscy fani wczesnego Genesis będą zachwyceni.
Aleksander Król poniedziałek, 09, styczeń 2012 12:07 Link do komentarza