A+ A A-

Welcome Back My Friends ...

Oceń ten artykuł
(35 głosów)
(1974, album koncertowy)
DISC ONE: 31:52
1. Hoedown (4:55)
2. Jerusalem (2:51)
3. Toccata (7:24)
4. Tarkus (16:42)
 (a) Eruption
 (b) Stones Of Years
 (c) Iconoclast
 (d) Mass
 (e) Manticore
 (f) Battlefield (Including "Epitaph")

DISC TWO: 31:54
1. Tarkus (Conclusion) (10:42)
g) Aquatarkus
2. Take A Pebble (11:07) (Including "Still... You Turn Me On" {Lake} and "Lucky Man" {Lake}
3. Piano Improvisations {Emerson} (11:53)
(Including "Fugue" {Friedrich Gulda} and "Little Rock Getaway" {Joe Sullivan})
4. Take A Pebble (Conclusion) {Lake} (3:33)
5. Jeremy Bender / The Sheriff (Medley) {Emerson / Lake} (5:06)
DISC THREE: 35:19
1. Karn Evil 9 (35:19)
 (a) 1st Impression (Includes Percussion Solo (Con Brio)
 (b) 2nd Impression
 (c) 3rd Impression

Total Time: 109:00
- Keith Emerson ( keyboards, vocal on "Karn Evil 9 - 1st Impression" )
- Greg Lake ( vocals, bass, electric and acoustic guitar )
- Carl Palmer ( drums, percussion )

1 komentarz

  • Konrad Niemiec

    Zmierzch gigantów. Ostatnia wielka płyta z pierwszego okresu działalności tria Emerson Lake And Palmer. Pełny tytuł to – Welcome Back My Friends To The That Never Ends…ELP. Tytuł to wersy z drugiej części I Impresji utworu Karn Evil 9. W oryginale studyjnym słowa te rozpoczynały drugą strone winyla… ale to stare dzieje.
    Drugi album koncertowy tria, wliczając koncertową wersję Pictures At An Exhibition. Album znakomity. Wyśmienity. Rewelacyjny. Jedyny.
    Pewna najmniej pochlebna opinia krążąca w początkach lat siedemdziesiątych o zespole mówiła, że na koncertach starają się grać jak najszybciej wcześniej wyuczone solówki i, że na tym polega ich show. Jest w tym deko prawdy, bo rzeczywiście utwory studyjne grane na koncertach zyskiwały innej energii, ale to nie były same solówki. To skondensowane dzieła symfonicznego prog-rocka.
    Płyta ta, to przegląd przez całą dotychczasową działalność ELP z wyłączeniem Pictures At An Exhibition.
    Zestaw otwiera utwór Hoedawn (fragment Rodeo, Aarona Coplanda) oryginalnie umieszczony na płycie Trilogy. Świetny wstęp i kawał znakomitego grania porywającego publikę. Potem dwa kawałki z ostatniej płyty studyjnej - Brain Salad Surgery, utwory Jerusalem i znakomita Toccata. Czyli jak dotąd same utwory obcych kompozytorów w znakomitych aranżach i wykonaniach trójki świetnych instrumentalistów – showmanów.
    Następuje wielka część każdego show – prawie 27 minutowa wersja suity Tarkus. Wersja rewelacyjna, choć grana regularnie na wszystkich koncertach od 1971 roku. Ale tutaj ma wyjątkowego pałera. Można to porównać dzięki wydawnictwu Master From The Vaults gdzie zamieszczono bootlegowe wersje wielu koncertów z lat ’71-74. Prawie wszędzie jest grany Tarkus, lecz to co zamieszczono na Welcome Back… to rzeczywiście świetny wybór. Ostatnia część suity to prawie 11 minutowy Aquatarkus – czyli rewelacyjna solówka Emersona na klawiszach – głównie moogu przy akompaniamencie galopującej sekcji rytmicznej. Nigdy później nie grali w ten sposób. Ciarki chodzą po plecach, aż do znakomitego finału, gdzie Greg Lake przypomina skąd znalazł się w ELP, intonując kilka taktów nieśmiertelnego po wieki utworu zespołu King Crimson – Epitaph. Publiczność szaleje, a ja oddałbym wiele, aby tam być…
    Następuje czas na szersze partie solowe. Utwór Take A Pebble z pierwszej płyty ELP to znakomity temat do popisów fortepianowych Emersona. Prawie 27 minut obcowania ze wspaniałym fortepianem Keitha i jego fenomenalną techniką.
    Jeszcze nie zdążyliśmy ochłonąć, a na 5 minut zawładnie nami Greg Lake serwując zestaw dwóch swoich kompozycji - Jeremy Bender / The Sheriff. Świetne samograje westernowe do wykonań live. Ale to tylko chwila, bo po niej następuje główny punkt programu – ponad 35 minutowa kompozycja Karn Evil 9 z płyty Brain Salad Surgery. To właściwie zestaw 3 połączonych Impresji, które tworzą wielkie monumentalne prog-rockowe dzieło. Dzieło, w którym słychać skąd wziął się kilka lat później wymyślony temat muzyczny z filmu Gwiezdna Wojny…. Kompozycja wielka, jeśli, nie największe dzieło w dorobku ELP. Pierwsza Impresja zawiera także znakomite choć przewidywalne, znając pełną wersję „Obrazków..” solo perkusyjne Carla Palmera. Wielkie granie na rzeczywiście ogromnej szybkości. Trzecia impresja kończy się biegającym po kanałach stereo nagranym i zapętlonym loopem z mooga, który powala na kolana. Całość kończy się wielkim wybuchem….
    No i jak to można wszystko opisać??? To jak opowiadanie niewidomemu o obrazach… Ważne są odczucia.
    Wychodzimy z koncertu, ciarki chodzą po plecach… Wielka i niezapomniana rzecz.
    I byłoby tak pięknie gdyby nie małe ALE.
    Tym ale jest kompletnie głuchy inżynier dźwięku, który odpowiada za nagranie tych utworów. Pierwszy raz słuchałem tego z Jugosłowiańskiego winyla, więc myślałem, że to wina tłoczenia. Potem wyszło remasterowane wydanie CD z Castle. Potem zdobyłem kopie pierwszego oficjalnego wydania kwadrofonicznego… I dalej nic. Nagranie brzmi makabrycznie, brak góry i dołu, jest totalny mół i brak dynamiki. Wiele bootlegów z tego okresu chodzi lepiej niż ta oficjalna płyta. DLACZEGO???
    A jest to zestaw kompilowany z kilku koncertów, więc trzeba uznać, że ten głuchy inżynier dźwięku był najtańszy i jeździł na wszystkie koncerty tej trasy… Szkoda, bo ta płyta gdyby brzmiała lepiej była by najlepszym wydawnictwem ELP w historii zespołu.
    A ja, tak czy inaczej ją polecam, bo to kawał niezapomnianej i niepowtarzalnej historii wielkiego zespołu. Tego już nigdy nie usłyszycie. Muzycznie - rewelacja, realizacyjnie – grobowiec…ale znać warto.

    Konrad Niemiec środa, 08, maj 2013 22:36 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Symfoniczny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.