2. Let it grow (4:15)
3. On the frontier (4:53)
4. Carpet of the sun (3:31)
5. At the harbour (6:50)
6. Ashes are burning (11:24)
Czas całkowity: 40:42
- Annie Haslam ( lead vocals )
- Terrence Sullivan ( drums, percussion, backing vocals )
- John Tout ( keyboards, backing vocals )
- Michael Dunford ( acoustic guitar )
- Andy Powell - guitar (6)
1 komentarz
-
'Ashes Are Burning' rozpoczyna złoty okres w twórczości Renaissance. Ta i dwie następne płyty niewątpliwie należą do najlepszych w dyskografii zespołu. A początki wcale nie były różowe, bo w latach 1971-1973 w grupie doszło do istnej karuzeli personalnej, w zasadzie jedynymi stałymi punktami zespołu była wokalistka Annie Haslam i pianista John Tout. Na szczęście gdzieś tak w 1973 roku wykrystalizował się już ostateczny, najsłynniejszy skład zespołu. Co ciekawe, filar grupy, czyli gitarzysta i kompozytor Michael Dunford podczas nagrywania albumu nie był jeszcze stałym członkiem zespołu, dlatego też nie ma go na okładce płyty (którą jest po prostu fotografia pozostałych 4 członków grupy), a na rewersie wymieniono go w pewnym oddaleniu od nazwisk pozostałych muzyków. Trochę to zabawne, zwłaszcza że niemal wszystkie nagrania na 'Ashes Are Burning' skomponował właśnie pan Dunford (z wyjątkiem 'On the Frontier', które było kompozycją Jima McCarthy'ego, pierwszego perkusisty zespołu).
Michał Jurek sobota, 13, listopad 2010 16:03 Link do komentarza
Z albumem 'Ashes Are Burning' wiążą się jeszcze inne ciekawostki. Po pierwsze, album ma charakter akustyczny, nie ma na nim gitary elektrycznej. Jedynym wyjątkiem jest solówka w nagraniu tytułowym, której autorem jest nie kto inny jak Andy Powell z Wishbone Ash. Zaproszenie pana Andy'ego było naturalne, ponieważ wcześniej to z kolei członek Renaissance, John Tout, zagrał gościnnie na klasycznym albumie Wishbone Ash 'Argus'. Po drugie, dwa nagrania z 'Ashes Are Burning' wywołały pewne zamieszanie dotyczące praw autorskich. W otwierającym 'Can You Understand' znalazł się cytat ze ścieżki dźwiękowej, którą Maurice Jarre skomponował do 'Doktora Żywago'. Michael Dunford tłumaczył się potem, iż myślał, że wpleciony do 'Can You Understand' cytat jest rosyjskim motywem ludowym. Natomiast w 'At the Harbour' znalazły się wątki z miniatury 'La Cathédrale Engloutie' Debussy'ego. Zmiany w prawach autorskich do tego dzieła spowodowały, że na niektórych remasterach CD 'At the Harbour' obcinano o przeszło połowę. Warto się więc przed ewentualnym zakupem dokładnie przyjrzeć, z jakim remasterem mamy do czynienia.
A teraz może parę słów o samej muzyce. Na 'Ashes Are Burning' zespół po raz pierwszy w większym wymiarze skorzystał ze smyczkowych aranżacji, z bardzo dobrym zresztą efektem. Płyta zaczyna się znakomicie: fortepianowe intro do 'Can You Understand' i wyłaniająca się z niego wokaliza są po prostu przepiękne. Potem zespół zaczyna trochę zmieniać tempo i melodykę, ale nagranie nie traci nic ze swego uroku, pojawiają się natomiast znaki rozpoznawcze całej płyty: anielski śpiew Annie Haslam i delikatne partie gitary akustycznej Michaela Dunforda. A na zakończenie motyw otwierający powraca jeszcze raz. 'Let It Grow' to bardzo liryczna partia fortepianu i takiż śpiew wokalistki: 'It's got to be slow, talking love the only way, It's got to just flow, making love and taking time to let it grow'. Urocze nagranie. W trzecim nagraniu zespół stoi nieustraszony na granicy :-), ale mimo rzucania kamieni na szaniec utwór jest w gruncie rzeczy dość beztroski. W pamięć zapadają zwłaszcza harmonijnie zaaranżowane chórki i melodyjne partie wokalne. Beztroskie jest też kolejne 'Carpet of the Sun', które tekściarka zespołu, Betty Thatcher, napisała dla jakiegoś znajomego malucha. I to nagranie miało w sobie chyba największy przebojowy potencjał: nieskomplikowane, krótkie, melodyjne, okraszone smyczkami, pięknie zaśpiewane. Trochę przypomina mi ono największy hit Renaissance, czyli 'Northern Lights', ale takiej popularności jak ono nie zyskało. Szkoda. Kolejne 'At the Harbour' urzeka świetną partią fortepianu, ale jak się wzorowało na Debussym... Potem robi się bardzo nastrojowo, a prym wiedzie głos pani Haslam, snujący opowieść o kobiecie, która czeka na przystani na powrót swojego męża rybaka. Opowieści tej delikatnie wtóruje gitara akustyczna, ustępując później pola fortepianowi i finalnej, narastającej wokalizie. Wyborne nagranie; nic dziwnego, że Annie Haslam uznała je kiedyś za jedno ze swoich ulubionych. No i na sam koniec mamy utwór tytułowy, o przezwyciężeniu śmierci i powrocie do życia traktujący. Pan Tout serwuje w nim urozmaicone partie instrumentów klawiszowych, ale i tak bledną one przy sopranowych wyczynach pani wokalistki ;-). O urodzie tego nagrania stanowi też umiejętnie wpleciona gitara elektryczna, która odzywa się po finałowej frazie 'Ashes are burning away'. Andy Powell zagrał tu znakomite, podniosłe solo.
'Ashes Are Burning' było pewnego rodzaju testem dla nowego składu Renaissance, który zespół zdał celująco. Po okresie poszukiwań muzycznych i personalnych wyłoniła się grupa ludzi, którzy doskonale wiedzieli, co i jak chcą grać. I choć album jest, moim zdaniem, nieco mniej dopracowany niż następne dwie płyty, to jednak broni się radosnym klimatem i entuzjazmem, który wyziera z każdej nuty. Ma ta płyta jakiś taki wiosenno-letni nastrój; najlepiej słucha mi się jej właśnie wczesną wiosną, choć zimą też się sprawdza, ogrzewając nieco. A co tam, niech będzie, że znowu posłodzę:
5/5, choć jednak z lekkim minusem.
Albumy wg lat
Recenzje Rock Symfoniczny
- Wobbler to, obok Airbag, jeden z najbardziej znanych zespołów wydających… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dwellers Of The Deep (Wobbler)
- Miłośników brzmień z lat 70-tych wciąż nie brakuje, choć obawiam… Skomentowane przez Gabriel Koleński Devillusion (White Kites, The)
- Karfagen to ukraiński zespół założony w 1997 roku przez multiinstrumentalistę,… Skomentowane przez Szymon Chwalczuk Birds of Passage (Karfagen)
- Klasyczny rock progresywny z elementami symfonicznymi nie jest obecnie najbardziej… Skomentowane przez Gabriel Koleński Fragments Of The 5th Element (Magic Pie)
- Przedsmak nowej epoki? Płytowy come back dla zespołu z niemal… Skomentowane przez Mikołaj Skorupski The Prelude Implicit (Kansas)
- Istnieje grupa takich zespołów, które tworzą dobrą muzykę, występują, dają… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Slow Rust Of Forgotten Machinery (Tangent, The)
- Nie ukrywam, że o projekcie Anderson/ Stolt dowiedziałem się w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Invention of Knowledge (Anderson/Stolt)
- Rok 2014. Dużo mówiło się o nowym albumie Yes. Gdy… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Heaven & Earth (Yes)
- Nikomu nie znane, przykurzone płyty. Zapomniane zespoły jednej płyty. Bywa… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Arachnoid (Arachnoid)
- O albumach Wakemana z reguły nie sposób powiedzieć złego słowa.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Piano Vibrations (Wakeman, Rick)
- Rick Wakeman został umieszczony na drugim miejscu najlepszych rockowych klawiszowców… Skomentowane przez Edwin Sieredziński No Earthly Connection (Wakeman, Rick)
- Pamiętam, jak swego czasu wyszukaliśmy informacje o pseudonaukowym poglądzie dotyczącym… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Journey to the Centre of the Earth (Wakeman, Rick)
- Jak powiadał główny bohater opowiadania Terry'ego Pratcheta "Wirujące kręgi nocy",… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Six Wives of Henry VIII (Wakeman, Rick)
- Skojarzenie rocka symfonicznego ze sceną brytyjską wydaje się per se… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Reviure (Atila)
- W tym roku Traumhaus wziął się za swoje poprzednie wydawnictwa… Skomentowane przez Gabriel Koleński Die Andere Seite (Traumhaus)
- Pierwsze dźwięki i… uśmiech na mojej twarzy. Obecnie tworzona muzyka… Skomentowane przez Paweł Caniboł Ode To Echo (Glass Hammer)
- Sięgnąłem na półkę po dawno nie słuchaną płytę, aby sprawdzić… Skomentowane przez Konrad Niemiec Tales From Topographic Oceans (Yes)
- Traumhaus, jak łatwo się domyślić, pochodzi z Niemiec i coraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Traumhaus (Traumhaus)
- Każdy miłośnik muzyki ma kilku wykonawców od których oczekuje tylko… Skomentowane przez Paweł Tryba Songs From November (Morse, Neal)
- Z cyklu „letnie rozczarowania”. Tryptyku część pierwsza. Tak się jakoś… Skomentowane przez Michał Jurek Heaven & Earth (Yes)
- Jedynym minusem tego wydawnictwa jest to, że zawiera tylko dwa… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Love Songs (White Kites, The)
- Na świecie jest tylko kilka zespołów, które potrafiły na współcześnie… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Missing (White Kites, The)
- Jaką muzykę może grać zespół o nazwie Fatal Fusion? Fatalne… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Ancient Tale (Fatal Fusion)
- DTS / DVD-AUDIO 5.1 O tej wersji wydanej właśnie w… Skomentowane przez Konrad Niemiec Close to the Edge (Yes)
- Zespół Trion, czego można łatwo się domyślić z samej nazwy,… Skomentowane przez Paweł Caniboł Tortoise (Trion)
- Pierwszy album w dyskografii Yes ma wszystkie cechy płytowego debiutu:… Skomentowane przez Michał Jurek Yes (Yes)
- Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż… Skomentowane przez Gabriel Koleński Desolation Rose (Flower Kings, The)
- Są płyty, których słucha się ze swoim nabożeństwem od pierwszych… Skomentowane przez Amethis Das Geheimnis (Traumhaus)
- Ta recenzja jest inna od wszystkich, które do tej pory… Skomentowane przez Michał Jurek The Snow Goose (Re-recording) (Camel)
- Pewien malarz postanowił namalować świat w idealnych barwach. Postanowił wyjść… Skomentowane przez Krzysztof Baran Le ver dans le fruit (Nemo)