Moonmadness

Oceń ten artykuł
(287 głosów)
(1976, album studyjny)

01. Aristillus - 1:59
02. Song Within A Song - 7:18
03. Chord Change - 6:48
04. Spirit Of The Water - 2:09
05. Another Night - 7:00
06. Air Born - 5:04
07. Lunar Sea - 9:14

Czas całkowity 39:32

- Andy Latimer - gitara, flet, wokal (2,5,6)
- Peter Bardens - instrumenty klawiszowe, wokal (4)
- Doug Ferguson - gitara basowa, wokal (2)
- Andy Ward - perkusja, słowo mówione (1)

Media

Więcej w tej kategorii: Rain Dances »

1 komentarz

  • Michał Jurek

    Po znaczącym sukcesie 'Śnieżnej gęsi' Camel musiał przysiąść i podejść do nagrywania nowej płyty, zmagając się zarazem (który to już raz...) z presją wytwórni, wymagającej aby album był nieco bardziej piosenkowy. Najwyraźniej szefowie Decca Records doszli do wniosku, że jeden concept album to aż nadto... No, nie miał Camel szczęścia do wytwórni, bez dwóch zdań. Warto jednak zaznaczyć, że mimo nacisków muzycy nie zrezygnowali całkiem z idei koncept albumu. Poszczególne nagrania miały odzwierciedlać ich osobowość ('Air Born' Latimera, 'Chord Change' Bardensa, 'Another Night' Fergusona i 'Lunar Sea' Warda).
    Płyta zaczyna się wesolutkim i skocznym 'Aristillus'. To prawie dwie minuty melodyjki wygrywanej na instrumentach klawiszowych, choć naprawdę nie wiem, co ma ona wspólnego z kraterami na księżycu (tytułowy 'Aristillus' to jeden z nich). Ponoć Latimera zainspirowało lądowanie misji Apollo 15 blisko księżycowego Morza Deszczów (Lunar Sea... no i wiemy skąd wzięła się inspiracja ostatniego nagrania na płycie). Księżyc i wyprawy na niego są zresztą motywem przewodnim całej płyty: począwszy od tytułu a skończywszy na wielbłądzie w skafandrze kosmonauty na okładce.
    Prawdziwe perły jednak dopiero przed nami. Bo oto następuje 'Song Within A Song'. The sun has left the sky, Now you can close your eyes... no rzeczywiście, jest cieplutko i milutko i aż się chce zamknąć oczy i dać się kołysać dźwiękom fletu. Ale nic z tego, bo zgodnie z tytułową zapowiedzią nagranie się zmienia: wchodzi ostry riff gitarowy, później sekcja rytmiczna zaczyna nieźle bujać, a pałeczkę przejmuje Peter Bardens i kołysze nas do kolejnego przejścia, gdzie uaktywnia się Ward na perkusji. Nagranie zyskuje wówczas prawdziwego blasku.
    Następny w kolejce jest utwór, pod jakże adekwatnym tytułem, 'Chord Change'. Na początek duet gitary i instrumentów klawiszowych, przechodzący płynnie w gitarową pogwarkę pana Latimera. Ten człowiek umie opowiadać gitarą jak nikt. Pojawia się wokaliza i nagle mamy tytułową zmianę: robi się wolno, gitara dalej gada, a klawisze jej delikatnie przytakują. Całość snuje się przez kilka minut i znowu zmiana: zespół przyspiesza, a gitara ponownie (i znów przepięknie) opowiada rozmaite historie.
    I następuje króciutki muzyczny przerywnik: 'Spirit of the Water'. Pierwotnie nagranie nazywało się 'Piano Piece', więc już mniej więcej wiadomo, czego się spodziewać. Piękną partię fortepianu wspomaga flet i zniekształcony wokal. Nothing stops the river as it goes...
    'Another Night' to już całkowita zmiana klimatu. Ostry riff i organowe brzmienia na początek, a potem zespół rozpędza się: bas buja, partia gitary snuje się początkowo dość leniwie, ale wreszcie wyłania się główny riff, wokół którego budowane jest całe napięcie utworu. Wreszcie następuje wspaniała końcówka, gdzie mamy kumulację gry sekcji rytmicznej i mocnego riffu gitary. Po ostrej jeździe trzeba odpocząć, więc 'Air Born' zaczyna się śliczną partią fletu, którą później podejmuje gitara. Bardzo fajnie brzmią nieco rozmarzone instrumenty klawiszowe, które na chwilę ustępują miejsca fletowi i gitarze akustycznej, by powrócić w pełnej krasie.
    Płytę kończy wspaniałe 'Morze księżycowe'. Początek iście marynistyczny (pluskają klawisze), ale wkrótce wyłania się ostra jak brzytwa solówka gitary. Latimer po swojemu, i pięknie, gada gitarą, Bardens ma swoje kilka minut na produkowanie kosmicznych efektów, najważniejsza jest tu jednak sekcja rytmiczna. Ferguson udowadnia, że jest wysoce sprawnym basistą, ale na prawdziwe oklaski zasługuje gra Warda na perkusji pod koniec utworu. Trzecia ręka mu wyrosła, czy co... ;-)
    'Moonmadness' to ostatnia płyta nagrana w składzie Latimer-Bardens-Ward-Ferguson. Wkrótce odszedł Ferguson, a konflikty artystyczne Latimera i Bardensa przybrały na sile. 'Moonmadness' wyznacza więc pewną cezurę w historii zespołu, będąc zarazem świadectwem zmiany zainteresowań: płyta zdradza coraz większą fascynację muzyków jazzowym graniem, która to fascynacja osiągnęła apogeum na następnej, i też bardzo dobrej, płycie 'Rain Dances'. Mimo większej dawki jazzu 'Moonmadness' całkiem nieźle spisał się na listach przebojów, a na trasie promującej album do zespołu dołączył niejaki Mel Collins. No, ale to już całkiem inna historia...
    'Moonmadness' ma trochę pecha, bo jak tu ocenić płytę, która pojawiła się po arcygenialnej 'Snow Goose'? I na której zespół wyraźnie zmienił sposób grania na bardziej jazzujący? Jest to dla mnie tym trudniejsze, że 'Snow Goose' należy do pięciu moich ulubionych płyt, a emocje podczas jej słuchania nie słabną mimo upływu lat. Musiałbym być jednak głuchy, by nie usłyszeć, że 'Moonmadness' jest płytą bardzo dobrą, bez słabych punktów ;-) Dlatego bez wahania: 5/5.

    Warto zainteresować się dwupłytowym remasterem z 2009 roku, gdzie dodatkowo dostajemy nagrania koncertowe z trasy (a są tu rzeczy elektryzujące: 'Lunar Sea', czy 'Lady Fantasy' trwająca ponad 16 minut). Dla mnie jednak prawdziwym wstrząsem jest demo 'Spirit Of The Water' w wersji fortepianowej. Tu w całej okazałości można usłyszeć mistrzostwo Bardensa, bo nagranie brzmi jeszcze piękniej, niż to ostatecznie zawarte na płycie.

    Michał Jurek niedziela, 25, lipiec 2010 19:19 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Symfoniczny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.