A+ A A-

The Form Of The Good

Oceń ten artykuł
(7 głosów)
(2009, album studyjny)
1. Before the Common Era (5:22)
2. The Tree Factory (14:08)
3. Common Era Caveman (6:26)
4. Aggrandizement (19:12)
5. The Form of the Good (8:41)

Czas Całkowity: 53:49
- Dave Berggren  ( guitars )
- Dan Britton  ( keyboards )
- Brett d'Anon  ( bass )
- Patrick Gaffney  ( drums )

Gościnnie:
:
- Nathan Bontrager  ( cello )
- Frank d'Anon  ( chorus, wood block )
- Brian Falkowski  ( clarinet, flute, saxophone )
- Heather MacArthur  ( violin )
- Jose Luis Oviedo  ( trumpet )
- N. Aaron Pancost  ( trombone )
- Kelli Short  ( oboe )
- Megan Wheatley  ( vocals )

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Nie jest łatwo nagrać stricte instrumentalną płytę, która odniosłaby sukces, o ile nie jest się Jarrem, Oldfieldem lub renomowanym zespołem pokroju Tangerine Dream. W ogóle nie jest łatwo odważyć się na skomponowanie, nagranie i wydanie rockowej płyty pozbawionej wokalu. W grę wchodzi oczywiście tylko wąska specjalizacja rocka - prog.

    "Deluge Grander" to projekt ze Stanów. Ogromnego kraju, który nigdy na mapie progresywnego grania nie znaczył wiele, ale który ostatnimi czasy bardzo pozytywnie mnie zaskakuje. Najpierw w moje ręce wpadł świetna, jazzrockowa Moraine a teraz dwa projekty Dana Brittona - "Deluge Grander" oraz równie wspaniały "Birds And Buildings" (którego recenzja ukaże się niedługo).


    Zespół nie postawił łatwego zadania przede mną. Opisanie art rockowej płyty, na której dzieje się tak wiele to nie jest prosta sprawa. Tym bardziej, że choć trzon grupy stanowi zaledwie czterech muzyków nie grających na żadnych 'egzotycznych' dla rocka instrumentów, to jednak dobrali sobie oni do współpracy wielu gości, dzięki którym możemy na płycie usłyszeć chociażby skrzypce, klarnet, wiolonczelę, trąbkę oraz "milion" innych instrumentów, których moje ucho nawet nie jest w stanie wyłapać w tak dużym natężeniu dźwięków.


    Choć pierwszy utwór "Before The Common Era" jest bardzo podniosły i patetyczny, to już następny, "The Tree Factory" jest dużo bardziej zagmatwany. Szybki, pulsujący rytm, struktury melodyczne rodem z King Crimson, ładne brzmienie trąbki, skrzypce, wiolonczele i flety. Bardzo częste zmiany nastroju - pochmurny początek, ale już dość wesoła końcówka. Także motywy muzyczne zmieniają się nadzwyczaj często, co nie pozwala się nudzić. Są to wyznaczniki rocka progresywnego na najwyższym poziomie. I podobnie jak najbardziej wytrawne wina nie są dla wszystkich i zaspokajają tylko podniebienia koneserów, tak samo "Deluge Grander" nie będzie łatwy do strawienia przez wszystkich słuchaczy.
    Zespół nie traci impetu także w kolejnych utworach i swobodnie gra naprawdę zapierające dech w piersiach fragmenty muzyki, która dziś stanowiłaby obiekt czci i kultu gdyby została nagrana trzydzieści pięć lat wcześniej.
    "Common Era Caveman" to jak słuchanie jakiegoś zapomnianego materiału King Crimson z czasów "Lizard". Przy okazji pochwalić muszę kolejny raz brzmienie albumu. Zupełnie nie mam wrażenia jakbym słuchał nowej produkcji, ale też w żaden sposób nie trąci myszką.
    "Aggrandizement" to nie tylko trudne do przeczytania słowo, ale także jeden z najpiękniejszych, najtrudniejszych i najlepszych utworów ostatniego dziesięciolecia, czy może nawet dwudziestolecia. Prawie dwadzieścia minut wszystkiego co w tej muzyce najlepsze. Cudownie harmonijne i łagodne motywy początkowe, później kilka podniosłych tematów bogato zaaranżowanych na wiele instrumentów - cudowny ogrom dźwięków niemalże nie do ogarnięcia. Mamy tu i rasową, rockową gitarę, świetną sekcję, jazzujące partie klawiszy, rubaszne motywy jak z muzyki Grobshnitt, lekko orientalne klimaty, fragmenty których nie powstydził by się ani Gentle Giant ani Gryphon. MAJSTERSZTYK.
    Kończący płytę, finałowy "The Form Of The Good" jest miękkim, symfonicznym wyciszeniem, niezmiernie potrzebnym po tak wielkiej dawce dźwięków w poprzedniej kompozycji. Piękny finał genialnego albumu.

    Niewiele albumów może dorównać w tej chwili "Deluge Grander". Poziom jaki zespół prezentuje na "The Form Of The Good" jest tak wysoki, że aż trudno w to uwierzyć, że ta kompozycja została nagrana w dwudziestym pierwszym wieku.

    Ostatnia dobra wiadomość na koniec: rock progresywny żyje nadal i może nie zejdzie tak rychło z tego świata jak przypuszczałem.

    5/5

    Rafał Ziemba niedziela, 28, marzec 2010 17:18 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Symfoniczny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.