The Wake

Oceń ten artykuł
(82 głosów)
(1985, album studyjny)

01. Outer Limits - 8:15
02. The Wake - 4:11
03. The Magic Roundabout - 8:18
04. Corners - 6:20
05. Widow's Peak - 9:12
06. The Thousand Days - 5:12
07. Headlong - 7:25

Czas całkowity - 48:53

- Peter Nicholls - wokal
- Mike Holmes - gitara, gitara akustyczna, sitar
- Martin Orford - instrumenty klawiszowe, flet, dodatkowy wokal
- Tim Esau - gitara basowa
- Paul Cook - perkusja
oraz:
- Harun Coombes - tabla (4)

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    Witam wszystkich! To moja pierwsza w życiu recenzja muzyczna i jednocześnie debiut na łamach serwisu. Dotychczasowy brak recenzji tego genialnego albumu dodał mi odwagi, a ponieważ to jedna z moich ukochanych płyt więc popełniam ten krok ;)
    Rok 1985. 'Kayleigh' kołysze światem, Marillion świętuje swój wielki sukces magrywając 'Misplaced Childhood'. Nurt New Romantic przeżywa kryzys. Metallica atakuje w swoim najlepszym stylu. W Polsce 'Jarocin' i nowa fala walczą o wolność słowa i nie tylko.
    Nieco na uboczu, w małym studio Falconer na świat przychodzi, moim skromnym zdaniem, jeden z największych klasyków neoprogresywnego gatunku. 'The Wake' - bo o nim mowa - to siedem znakomitych kompozycji, żyjących w swym niepowtarzalnym klimacie. Tworzą go jedyna w swoim rodzaju gitara Mike'a Holmesa, klawiszowa wirtuozeria Martina Orforda (przy skromnym sprzęcie wychodzą prawdziwe umiejętności i serce muzyka) ale przede wszystkim głos Petera Nichollsa!!! Głos który od płaczu do krzyku kieruje emocjami zawartymi na tym krążku.
    Ileż tu się dzieje! 'Outer Limits' wprowadza nas w charakterystycznym stylu grupy by za chwilę 'The Wake' powaliło nas niemal metalową mocą. 'The Magic Roundabout' kończący jakby mini suitę koi ale i jednocześnie wprowadza nas w nostalgię (ach to solo gitarowe w finale!). 'Corners' łagodzi nieco emocje swym Sitarem i jednostajnym rytmem. Stronę B rozpoczyna jeden z klasyków grupy 'Widow's Peak'. 'The Thousand Days' sprawia że chcemy skakać ale prawdziwą perłą jest finał. Genialne 'Headlong' to chyba jeden z najwspanialszych, niemal triumfalnych, pompatycznych finałów jakie słyszałem. Przyprawia mnie zawsze o gęsią skórkę i sprawia że chcę posłuchać płyty od nowa!
    To album który nigdy mi się nie znudził, i który nigdy nie zakurzy się w moim zbiorze. To album mieszczący się ponad wszelką skalą ocen, który polecam wszystkim z pełną odpowiedzialnością.
    ... a teraz po raz enty włączam PLAY w odtwarzaczu i odpływam...

    Krzysztof Baran poniedziałek, 24, marzec 2008 01:51 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Neoprogresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.