ProgRock.org.pl

Switch to desktop

Illusion

Oceń ten artykuł
(116 głosów)
(1970, album studyjny)
1. Love Goes On (2:51)
2. Golden Thread (8:15)
3. Love Is All (3:40)
4. Mr. Pine (7:00)
5. Face Of Yesterday (6:06)
6. Past Orbits Of Dust (14:39)

Czas całkowity: 42:31
- Keith Relf ( vocals, guitar )
- Jim McCarty ( drums, vocals )
- Louis Cennamo ( bass )
- John Hawken ( keyboards )
- Jane Relf ( vocals, percussion )

gościnnie:
- Neil Corner ( bass on "Mr. Pine" )
- Micheal Dunford ( guitar on "Mr. Pine" )
- T. Slade ( drums on "Mr. Pine" )
- T. Crow ( vocals on "Mr. Pine" )
- Do n Shin ( electric piano on "Past Orbits of Dust" )
Więcej w tej kategorii: « Ashes Are Burning Prologue »

1 komentarz

  • Michał Jurek

    Zwykło się uważać, że prawdziwe Renaissance zaczęło się od płyty 'Prologue', podczas nagrywania której zaczęły się formować zręby klasycznego składu zespołu, z Annie Haslam na czele. Nie należy jednak zapominać, że przed 'Prologiem' Renaissance popełnili jeszcze dwie płyty. Płyty, dodajmy, całkiem dobre.

    Założycielami Renaissance byli panowie Jim McCarty i Keith Relf, współtworzący wcześniej rhythm'n'bluesowych The Yardbirds. Po rozpadzie tego zespołu grali jako duet pod nazwą Together, ale wkrótce dokooptowali do składu jeszcze pianistę Johna Hawkena i basistę Louisa Cennamo. A w roli wokalistki obsadzili siostrę pana Keitha, Jane Relf, która wcześniej prowadziła fan club The Yardbirds.

    Pierwsza płyta Renaissance odniosła dość umiarkowany sukces, bo wspięła się na 60 miejsce na brytyjskiej liście przebojów. Trzeba więc było ugruntować pozycję zespołu i ruszyć w trasę koncertową. Jak się jednak okazało, publiczność nie do końca była przygotowana na nową propozycję panów Relfa i McCarty'ego. Słuchacze oczekiwali motorycznych, krótkich piosenek, zagranych z wykopem, a dostali delikatne, nieco folkowe i odwołujące się do muzyki klasycznej nagrania, nierzadko trwające dłużej niż 3-4 minuty. Na domiar złego management zespołu niezbyt fortunnie wysłał go w trasę po USA m. in. z bluesowym Savoy Brown, którego fani nijak nie mogli przekonać się do muzyki Renaissance. Nic dziwnego, że członkowie zespołu byli nieco sfrustrowani, a przy tym wykończeni ciągłym koncertowaniem, zwłaszcza że przecież już w The Yardbirds jeździli w trasy niemal na okrągło.

    Kiedy więc w 1970 roku Renaissance przystąpili do nagrywania drugiego albumu, 'Illusion', zespół był w rozsypce. Już pod koniec sesji nagraniowej odszedł Jim McCarty, a wkrótce po nim także Keith Relf. Płytę kończył więc zupełnie inny skład, bo na bębnach grał Terry Slade, a na gitarze nie kto inny, jak Michael Dunford, który odtąd będzie stałym współpracownikiem zespołu, by wreszcie po paru latach stać się jego pełnoprawnym członkiem.

    Po nagraniu 'Illusion' zespół się rozpadł. Nie przysłużyło się to albumowi, który pierwotnie, w 1971 roku, został wydany jedynie w Niemczech. W kolejnych europejskich krajach wydano go dwa lata później, a w Wielkiej Brytanii dopiero w 1977 roku. Zespół przetrwał w zasadzie tylko dzięki determinacji Johna Hawkena i Michaela Dunfroda, którzy zaczęli szukać zastępstwa dla odchodzącej z zespołu Jane Relf. Szukali, szukali i znaleźli Annie Haslam*, otwierając nowy rozdział w powikłanej historii Renaissance**.

    Zaskakujące, że personalne zawirowania nie odcisnęły swojego piętna na zawartości 'Illusion'. Płyta zawiera bowiem dawkę świetnej muzyki, której korzenie tkwią w folku i muzyce klasycznej (w szczególności baroku; wziąwszy to pod uwagę można stwierdzić, że zespół powinien się raczej nazwać Baroque :-)), do której delikatnie wpleciono szczyptę jazzu i psychodelii lat sześćdziesiątych. Wyraźnie słychać, że to właśnie na tej płycie ugruntował się styl Renaissance, w którym z powodzeniem odnaleźli się następcy pierwotnych założycieli zespołu. Weźmy na przykład takie cudnej urody długaśne 'The Face of Yesterday', oparte na polifonicznych partiach wokalnych, melancholijne 'Love Is All' lub urocze, wielogłosowe 'Love Goes On', nawiązujące nieco do psychodelicznych piosenek dzieci-kwiatów z lat sześćdziesiątych. Te nagrania spokojnie mogłyby się znaleźć na kolejnych płytach Renaissance. Słuchając tych utworów można się jedynie zastanowić, jak wypadłyby one w interpretacji Annie Haslam, bo porównania tej znakomitej wokalistki z Jane Relf nasuwają się nieuchronnie. No cóż, wprawdzie pani Haslam to klasa sama dla siebie, ale by być sprawiedliwym stwierdzić wypada, że pani Relf śpiewa równie anielsko, choć nieco niżej od swojej słynnej następczyni. No i nie ma, rzecz jasna, takiej skali głosu. Ale w niczym to nie przeszkadza, gdy słucha się na przykład świetnej wokalizy we wstępie do ośmiominutowego długasa 'Golden Thread', będącego chyba najlepszym nagraniem na płycie. Hipnotyczne partie wokalne dublowane wspaniałą partią fortepianu, wzmocnioną pulsacją basu, po prostu powalają. Cudo! Warto też zwrócić uwagę na rozpędzone, nieco jazzujące, piętnastominutowe 'Past Orbits of Dust', w którym na instrumentach klawiszowych zagrał gościnnie Don Shin. No i oczywiście na madrygałowe (ten klawesyn...) 'Mr. Pine', bo jest to jedyne nagranie, w którym John Hawken i Jane Relf pojawiają się razem z Michaelem Dunfordem***. Bardzo fajnie, psychodelicznie (partie Hammonda!) rozwija się ten utwór, dowodząc, że muzycy poimprowizować też sobie lubili.
    Na remasterze z 2010 roku znajdziemy też dwa nagrania ze ścieżki dźwiękowej do jakiegoś filmu****, które rzutem na taśmę skomponował pan McCarty ('Prayer for the Light': daleki krewny 'Golden Thread' i akustyczny 'Walking Away') oraz demo eterycznego 'All the Fallen Angels', okraszonego bardzo zacną partią melotronu.
    Album 'Illusion' zasługuje na to, by się z nim zapoznać. Jeśli ktoś szuka odpoczynku i ukojenia w wielogłosowych harmoniach, polifonicznych fakturach i miękkim, ciepłym brzmieniu, z pewnością się nie zawiedzie. A już fani klasycznego składu Renaissance obowiązkowo powinni po tę płytę sięgnąć, żeby zobaczyć, jak kształtował się styl tego zespołu. Naprawdę, jest czego posłuchać. Normalnie staram się unikać ocen połówkowych, ale tu złamię tę zasadę:
    4,5/5.
    * Choć wcześniej, jesienią 1970 roku, za mikrofonem na chwilę stanęła niejaka Binky Cullom.
    ** Co ciekawe, oryginalni członkowie grupy próbowali jeszcze wrócić do gry w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Nie mając praw do nazwy Renaissance, ochrzcili się mianem... Illusion. Mimo przedwczesnej śmierci Keitha Relfa, zespół ten nagrał dwie płyty w latach 1977-1978, a w 2001 roku jeszcze jeden, już pod szyldem Renaissance Illusion.
    *** pan Dunford wykorzystał temat z tego nagrania w 'Running Hard' z płyty 'Turn of the Cards'.
    **** film nazywał się 'Schizom', ale chyba nigdy nie został wyemitowany.

    Michał Jurek piątek, 28, styczeń 2011 16:23 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version