A+ A A-

Stationary Traveller

Oceń ten artykuł
(345 głosów)
(1984, album studyjny)
1. Pressure Points (instrumental) (2:10)
2. Refugee (3:47)
3. Vopos (5:32)
4. Cloak and Dagger Man (3:55)
5. Stationary Traveller (instrumental) (5:34)
6. West Berlin (5:10)
7. Fingertips (4:29)
8. Missing (instrumental) (4:22)
9. After Words (instrumental) (2:01)
10. Long Goodbyes (5:14)

Czas całkowity:  42:14
- Ton Scherpenzeel - organ, synthesizer, piano, keyboards, mellophonium, vocals
- David Paton - bass, vocals
- Andy Latimer - flute, guitar, vocals
- Paul Burgess - percussion, drums
- Mel Collins - sax
- Chris Rainbow - vocals
Więcej w tej kategorii: « Rain Dances Dust and Dreams »

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Zacznę z grubej rury - ta płyta znalazła się w dziesiątce najlepszych albumów lat 80tych według Tomasza Beksińskiego. Kolejny wielkokalibrowy strzał - to W ŻADNYM RAZIE nie jest rock progresywny. Był taki okres w latach 80tych, kiedy artrockowi giganci mizdrzyli się jednocześnie do młodzieży i do swoich starszych sympatyków. W efekcie powstawały unowocześnione brzmieniowo hybrydy popu i progresji. Z dobrymi utworami, ale budzące niekiedy mieszane uczucia jako całość. Medycyna jasno bowiem dowodzi, że nie da się być 'trochę w ciąży'.
    Andrew Latimer nauczony przykrymi doświadczeniami z płyt 'I Can See Your House From Here' i 'A Single Factor' radykalnie odciął się od progresu. Co mu wyszło? Płyta-samograj, pełna wściekle melodyjnych piosenek, przeplatanych instrumentalnymi miniaturami, które jako jedyne świadczyły o przeszłości zespołu. Były jednak na tyle uładzone i zdyscyplinowane, że nie burzyły, nie bójmy się tego słowa, poprockowego wizerunku całości. Ale był to poprock dojrzały i wysmakowany, mimo swej chwytliwości. Takie 'Refugee', 'Cloak And Dagger Man' czy zwłaszcza 'West Berlin' zapamiętuje się po pierwszym przesłuchaniu i jak najbardziej ma się ochotę na kolejne. W balladzie 'Fingertips' Mel Collins gra na saksofonie smoothjazzowe solo będące niejako znakiem czasów. Pamiętacie pochodzące circa z tego samego okresu 'Englishman In New York' Stinga? Brzmienie klawiszy również zmodernizowano. Klimat płyty jest raczej minorowy, burzy go odrobinę przesłodzony finał 'Long Goodbyes' ale i tak 'Stationary Traveller' pozostawia bardzo pozytywne wrażenie.
    Teksty dotyczą ludzi żyjących w przedzielonym wówczas murem Berlinie. Co do licha było w tym mieście, że opiewał je Lou Reed, Andy Latimer i nawet... Big Cyc?
    Oceniając 'Stojącego Podróżnika' należy odpowiedzieć sobie na pytanie czy interesuje nas dobry progres czy dobra muzyka. Rozwiązawszy powyższy dylemat w ciszy własnego sumienia daję notę maksymalną.

    Paweł Tryba sobota, 31, maj 2008 02:10 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Rock Symfoniczny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.