2. The Vultures Fly High (3:07)
3. Ocean Gypsy (7:05)
4. Song Of Scheherazade: (24:52)
a) Fanfare (2:37)
b) The betrayal (4:55)
c) The sultan (2:46)
d) Love theme (2:29)
e) The young prince and princess as told by Scheherazade (4:04)
f) Festival preparations (1:07)
g) Fugue for the sultan (2:12)
h) The festival (2:12)
i) Finale (2:30)
Czas całkowity: 45:52
- Michael Dunford ( acoustic guitar, vocals )
- Annie Haslam ( lead vocals )
- Terrence Sullivan ( drums, percussion, backing vocals )
- John Tout ( keyboards, backing vocals )
1 komentarz
-
Moja znajomość z Renaissance jest stosunkowo świeża, kilkuletnia. To, że taki zespół istnieje, kojarzyłem już wcześniej, ale jakoś nie składało się, bym bliżej poznał ich muzykę. Ale jakiś czas temu zacząłem mozolnie uzupełniać luki w płytotece, wskutek czego kupiłem płytę 'A Song for all Seasons'. Całkiem, całkiem, pomyślałem po wysłuchaniu i zacząłem drążyć temat. I dokopałem się do 'Turn of the Cards' i 'Scheherazade and Other Stories', chyba najlepszych płyt zespołu (choć albumowi 'Song...' też nic nie brakuje).
Michał Jurek niedziela, 31, październik 2010 18:23 Link do komentarza
Renaissance to nietypowy zespół. Zalicza się go do jednego z ważniejszych zespołów z kręgu tzw. progresywnego folku czy, jak to ładnie napisano w książeczce do jednej z płyt, folkującego art rocka, choć jego osiągnięcia jakby zatarły się w świadomości sympatyków rocka progresywnego. Najzupełniej niesłusznie. Rzadko bowiem który zespół progresywny mógł się pochwalić tak udanymi flirtami z muzyką klasyczną, jak właśnie Renaissance. Grupa miała też fenomenalnego pianistę Johna Touta, który mógł z powodzeniem stawać w szranki z Keithem Emersonem. Ale największym atutem i zarazem znakiem rozpoznawczym grupy była i jest wokalistka, Annie Haslam, obdarzona niezwykle czystym sopranem o operowej wręcz skali (zresztą pierwotnie pani Annie kształciła się właśnie na śpiewaczkę operową). A gdy jeszcze dodam do tego, że i pozostali członkowie zespołu dysponowali nienajgorszymi głosami, jasne się stanie, że aranżacje wokalne stanowiły bardzo silną stronę Renaissance.
Słychać to dobrze na płycie 'Scheherazade and Other Stories'. Już otwieracz 'Trip to the Fair' zaczyna się wręcz powalającą partią fortepianu, zza której wyłania się cudna wokaliza pani Haslam. Potem przez moment muzyka cichnie, słychać tylko delikatne dźwięki pozytywki i subtelny śpiew: I took a trip down to look at the fair, when I arrived I found nobody there. Napięcie stopniowo rośnie, aż do kulminacyjnej wokalizy w otoczeniu pięknych chórków. Potem jeszcze lekko improwizowana gra fortepianu, przeplatana partią jakichś cymbałków i następuje powrót do początkowej melodii. Urocze nagranie. I pomyśleć, że zainspirowała je jedna z randek pani wokalistki :-). Później następuje króciutkie 'The Vultures Fly High', z bardzo żywiołową grą pianisty i klawesynowymi stylizacjami, w którym magicznie wręcz wypada śpiew Annie Haslam: The vultures fly high, I'll take your hand if you fall. A na koniec dostajemy jeszcze piękną partię syntezatorów. Taka mała rzecz, a ile radości sprawia. Pierwszą część płyty kończy 'Ocean Gypsy', piękna acz smutna piosenka o dziewczynie, która nie mogła znaleźć sobie miejsca na świecie. Na uwagę zasługuje, oprócz melancholijnego śpiewu wokalistki, także porywająca gra pana Touta na fortepianie w środkowej części tego utworu oraz przedniej urody chórki. Po prostu: kwintesencja stylu Renaissance*.
Ale 'Scheherazade and Other Stories' to przede wszystkim tytułowa suita, dość swobodnie nawiązująca do czteroczęściowej symfonicznej suity Mikołaja Rimskiego-Korsakowa. Zespół zdecydował się na dobry, moim zdaniem, zabieg, polegający na muzycznym wyodrębnieniu większości fragmentów, (choć niektóre przechodzą w siebie dość płynnie, jak na przykład początkowe 'Fanfare' i 'The Betrayal'). Dzięki temu mimo, że suita trwa niemal 25 minut, to nie nudzi.
Jak wiadomo, tytułowa Szeherezada była żoną niejakiego sułtana Szachrijara, przeciwko któremu wcześniej spiskowali liczni wrogowie, w tym jedna z pozostałych żon. Nic dziwnego, że pan sułtan zapałał gniewem do płci przeciwnej i zaczął systematycznie uszczuplać skład swego haremu każdego dnia o wschodzie słońca. By uniknąć tego nieprzyjemnego losu, Szeherezada opowiadała do upadłego baśnie wszelakie, przerywając opowieść w najciekawszych miejscach, coby sułtan się wstrzymał i głowy jej jednak nie ścinał. I tak przez niemal 3 lata, choć w ciągu tych 1001 nocy nie Szeherezada poświęcała całego czasu na opowieści, bo dorobiła się wraz sułtanem trójki dzieci :-).
Tę znaną historię Renaissance przedstawili z iście symfonicznym rozmachem. Uwagę zwracają przede wszystkim świetne partie orkiestry i chóru, z którymi wspaniale współbrzmią wielogłosowe partie członków zespołu i fortepianowe pasaże. W otoczeniu wszystkich tych smyczków, trąbek, fletów i dzwoneczków muzyka Renaissance nabiera prawdziwego blasku. Pięknie wypada zwłaszcza 'Love Theme' i 'The Young Prince And Princess As Told By Scheherazade'. Głos Annie Haslam brzmi w nich doprawdy anielsko, podobnie jak w zamykającym suitę patetycznym 'Finale'.
'Scheherazade and Other Stories' to płyta ze wszech miar udana i myślę, że może się spodobać każdemu sympatykowi szeroko rozumianego rocka progresywnego. Dla fanów rocka symfonicznego z domieszką folku (albo odwrotnie) to absolutny mus. A że nie kryję, iż właśnie do tej grupy się zaliczam, znowu będę słodził, jak to na ogół czynię recenzując albumy z tej kategorii: świetna płyta!
5/5
*Cover tego nagrania znalazł się na debiutanckiej płycie Blackmore's Night 'Shadow of the Moon'
Albumy wg lat
Recenzje Rock Symfoniczny
- Wobbler to, obok Airbag, jeden z najbardziej znanych zespołów wydających… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dwellers Of The Deep (Wobbler)
- Miłośników brzmień z lat 70-tych wciąż nie brakuje, choć obawiam… Skomentowane przez Gabriel Koleński Devillusion (White Kites, The)
- Karfagen to ukraiński zespół założony w 1997 roku przez multiinstrumentalistę,… Skomentowane przez Szymon Chwalczuk Birds of Passage (Karfagen)
- Klasyczny rock progresywny z elementami symfonicznymi nie jest obecnie najbardziej… Skomentowane przez Gabriel Koleński Fragments Of The 5th Element (Magic Pie)
- Przedsmak nowej epoki? Płytowy come back dla zespołu z niemal… Skomentowane przez Mikołaj Skorupski The Prelude Implicit (Kansas)
- Istnieje grupa takich zespołów, które tworzą dobrą muzykę, występują, dają… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Slow Rust Of Forgotten Machinery (Tangent, The)
- Nie ukrywam, że o projekcie Anderson/ Stolt dowiedziałem się w… Skomentowane przez Gabriel Koleński Invention of Knowledge (Anderson/Stolt)
- Rok 2014. Dużo mówiło się o nowym albumie Yes. Gdy… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Heaven & Earth (Yes)
- Nikomu nie znane, przykurzone płyty. Zapomniane zespoły jednej płyty. Bywa… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Arachnoid (Arachnoid)
- O albumach Wakemana z reguły nie sposób powiedzieć złego słowa.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Piano Vibrations (Wakeman, Rick)
- Rick Wakeman został umieszczony na drugim miejscu najlepszych rockowych klawiszowców… Skomentowane przez Edwin Sieredziński No Earthly Connection (Wakeman, Rick)
- Pamiętam, jak swego czasu wyszukaliśmy informacje o pseudonaukowym poglądzie dotyczącym… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Journey to the Centre of the Earth (Wakeman, Rick)
- Jak powiadał główny bohater opowiadania Terry'ego Pratcheta "Wirujące kręgi nocy",… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Six Wives of Henry VIII (Wakeman, Rick)
- Skojarzenie rocka symfonicznego ze sceną brytyjską wydaje się per se… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Reviure (Atila)
- W tym roku Traumhaus wziął się za swoje poprzednie wydawnictwa… Skomentowane przez Gabriel Koleński Die Andere Seite (Traumhaus)
- Pierwsze dźwięki i… uśmiech na mojej twarzy. Obecnie tworzona muzyka… Skomentowane przez Paweł Caniboł Ode To Echo (Glass Hammer)
- Sięgnąłem na półkę po dawno nie słuchaną płytę, aby sprawdzić… Skomentowane przez Konrad Niemiec Tales From Topographic Oceans (Yes)
- Traumhaus, jak łatwo się domyślić, pochodzi z Niemiec i coraz… Skomentowane przez Gabriel Koleński Traumhaus (Traumhaus)
- Każdy miłośnik muzyki ma kilku wykonawców od których oczekuje tylko… Skomentowane przez Paweł Tryba Songs From November (Morse, Neal)
- Z cyklu „letnie rozczarowania”. Tryptyku część pierwsza. Tak się jakoś… Skomentowane przez Michał Jurek Heaven & Earth (Yes)
- Jedynym minusem tego wydawnictwa jest to, że zawiera tylko dwa… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Love Songs (White Kites, The)
- Na świecie jest tylko kilka zespołów, które potrafiły na współcześnie… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Missing (White Kites, The)
- Jaką muzykę może grać zespół o nazwie Fatal Fusion? Fatalne… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Ancient Tale (Fatal Fusion)
- DTS / DVD-AUDIO 5.1 O tej wersji wydanej właśnie w… Skomentowane przez Konrad Niemiec Close to the Edge (Yes)
- Zespół Trion, czego można łatwo się domyślić z samej nazwy,… Skomentowane przez Paweł Caniboł Tortoise (Trion)
- Pierwszy album w dyskografii Yes ma wszystkie cechy płytowego debiutu:… Skomentowane przez Michał Jurek Yes (Yes)
- Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż… Skomentowane przez Gabriel Koleński Desolation Rose (Flower Kings, The)
- Są płyty, których słucha się ze swoim nabożeństwem od pierwszych… Skomentowane przez Amethis Das Geheimnis (Traumhaus)
- Ta recenzja jest inna od wszystkich, które do tej pory… Skomentowane przez Michał Jurek The Snow Goose (Re-recording) (Camel)
- Pewien malarz postanowił namalować świat w idealnych barwach. Postanowił wyjść… Skomentowane przez Krzysztof Baran Le ver dans le fruit (Nemo)