Tranquilizer

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2013, album studyjny)

1. Blacksmith's death 7:19            
2. Ataractic Drug 5:13            
3. Mickey Finn 4:07            
4. Sunday 8:33            
5. Ignaz 3:41            
6. Tranquilizer 7:58            
7. Ousmilk 3:11            
8. Copelandia 6:37    


Czas całkowity: 46:37

- Sebastian Mac (guitars, keybords, moog)
- Dominik Drapikowski (drums)
- Vasen Piparjuuri (electronics)
- Jacek Nizioł  (bass guitar, synthesiser, programming)

1 komentarz

  • Krzysztof Pabis

    Patrząc na współczesny, krajowy rock progresywny oraz powiązane z nim zjawiska muzyczne myślimy przede wszystkim o zespołach z dużych miast, takich jak Kraków, Warszawa, Poznań czy Łódź. Warto jednak przyjrzeć się bliżej temu co dzieje się w mniejszych ośrodkach. Doskonałym przykładem jest tzw. rzeszowska scena alternatywna. Bardzo ciekawym projektem, który funkcjonuje w jej obrębie jest zespół Pitz i ich najnowszy album zatytułowany Tranquilizer. Już minimalistyczna, nowoczesna oprawa plastyczna tego wydawnictwa przykuwa uwagę i zachęca do sięgnięcia po tę płytę. Natomiast pierwsze odsłuchania pokazały, że rzeczywiście jest to muzyka warta uwagi.
    Muzyka Pitz jest wciągająca ze względu na to, że niełatwo ją jednoznacznie zaklasyfikować i choć pewnie niektórzy chętnie wstawiliby ją do szufladki z napisem nu jazz, to jednak pierwiastek rockowy jest tu momentami wyraźniej zaznaczony niż w projektach typowych dla tego gatunku. Jednocześnie elementy takie jak jazz, elektronika czy ambient łączą się tutaj, sprawiając, że jest to granie, które wymyka się prostym schematom. Powoduje to z kolei, że muzyka ta nie może się znudzić pomimo pewnej pozornej monotonni obecnej w tych nagraniach. Z każdym kolejnym odsłuchaniem odkrywamy nowe, dyskretnie rozmieszczone i niezwykle smaczne elementy. Niewątpliwie siłą utworów z tego albumu jest także rytm. Ponadto odnajdziemy tu świetne, niebanalne partie gitary, które w interesujący sposób łączą się z różnymi efektami i subtelnie dozowaną elektroniką. Jednocześnie zaskoczą nas ciekawie wprowadzone elementy akustyczne i urokliwe, melodyjne partie instrumentów klawiszowych w utworze Ousmilke. Płytę zamyka natomiast równie mocny akcent w postaci nieco mrocznego utworu Copelandia.
    Główna postać zespołu Jacek Nizioł mówił w internetowym wywiadzie, że wśród jego ulubionych płyt znajduje się album Nawyki przyrody, nagrany w 2004 roku przez wrocławski kwintet Robotobibok. Faktycznie w muzyce Pitz widać elementy charakterystyczne dla ich muzyki. Miejmy tylko nadzieję, że Pitz nie podzieli losu tej świetnej formacji, która pomimo nagrania trzech doskonałych płyt ostatecznie zniknęła ze sceny muzycznej. Natomiast wszystkich czytelników progrock.org.pl lubiących jazz, fusion, ale także postrocka czy nawet nieco bardziej awangardowe klimaty zachęcam do sięgnięcia po album Tranquilizer. Na polskim rynku muzycznym nadal brakuje takich zespołów, a Pitz pokazuje, że gra naprawdę na świetnym poziomie i zasługuje na to aby jego nazwa stała się bardziej rozpoznawalna wśród krajowych słuchaczy ambitnej muzyki.

    Krzysztof Pabis sobota, 15, czerwiec 2013 23:18 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.