FLATTire

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(2001, album studyjny)

1. The Duplicate Man (Intro) (1:51)
2. The Duplicate Man (4:37)
3. Eeny Meeny (4:43)
4. Please Hold On (3:56)
5. Snow Moon (7:59)
6. Curves (5:31)
7. So Long (5:27)
8. Bo Beep (3:42)
9. Don’t You Know (9:12)


ALLAN HOLDSWORTH: guitars, synthaxe
DAVE CARPERNTER: bass (Tracks 3 & 8)

Więcej w tej kategorii: « Metal Fatigue

1 komentarz

  • Konrad Niemiec

    Jedenasta płyta w dorobku Allana, to pozycja na którą zdobyło by się niewielu. Jest tak różna od tego za co kochamy Allana, że każdy zjadacz chleba stwierdziłby - po co mu to było??
    Wiem, wiem. Wstęp jest kontrowersyjny, więc co tu jest nie tak??
    Po pierwsze - prawdziwa Holdswothowska gitara słyszalna jest tylko w jednym utworze. Po drugie w 7 na 9 utworach gra kompletnie sam. Po trzecie - brzmienie kompletnie nie pasuje do naszego wyobrażenia o jazz-rockowym gitarzyście. Po czwarte - klimaty jakby z kompletnie innego filmu...
    Właśnie - filmu.
    Ta płyta ma w podtytule "Muzyka z nieistniejącego filmu".
    I taka właśnie jest zawartość. Słuchamy kolaży muzycznych, które w zamyśle mogłyby ilustrować jakiś film, który jeszcze niestety nie powstał. Allan przez cały czas występuje tutaj sam (za wyjątkiem dwóch pojawień się dźwięków basu Dave Carpentera). Choć równie dobrze można by powiedzieć, że nikogo poza Allanem tu nie ma.
    Ale Holdsworth nie byłby sobą gdyby poszedł na łatwiznę. Tutaj tak nie jest. Co prawda gra sam, ale ma w rękach potężne oręże jakim jest syntezator gitarowy Synthaxe. Dzięki niemu muzyk wydobywa dźwięki niemożliwe, oraz nakładając ścieżki daje klimaty, plany, rytm...
    Mnie jako miłośnikowi Zappy ta płyta najbardziej kojarzy się z synclavierowymi klimatami Franka.
    Allan stosuje podobne techniki, choć jego muzyka jest łatwiejsza. Dźwięki płyną, gitarowe pasaże same układają się w niemal-melodyjne pochody, choć gdyby w tej chwili Synthaxa zastępowała sfuzowana gitara mielibyśmy kawał ostrej, rockowej jazdy... A tak mamy kilkadziesiąt minut klimatów, porwanych fragmentów melodyki i dużo niepokojących brzmień, które powinny ilustrować coś, czego nie ma.
    Czy taka muzyka się broni??
    Musicie to ocenić sami.
    Firma MoonJune Records odświeża naszą pamięć wydając kolejne pozycje Allana Holdswortha i chwała jej za to. Ta płyta to pozycja z 2001 roku, bardzo rzadka i ciężka do dostania. Teraz za sprawą MJR możemy ją wstawią na półkę i sięgać po nią tak często, jak tylko zechcemy w naszej wyobraźni oglądać pewien nieistniejący film, do którego już powstała muzyka...

    Konrad Niemiec czwartek, 25, lipiec 2013 19:37 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.