ProgRock.org.pl

Switch to desktop

Quartado

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2014, Album Studyjny)

1.Latin Spirit [8:56]
2.Intro To The Soldier [4:30]
3.The Soldier [9:57]
4.Got A Goal [6:15]
5.My Etude [6:10]
6.Song For Monika
7.Six Questions [8:52]
8.Seven Answers [3:48]
9.Slow The World Down [6:08]
10.Fugato [3:20]

Jan Rejnowicz: piano
Marcin Wądołowski: guitar
Karol Kozłowski: bass
Tomasz Łosowski: drums

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Nowa siła na scenie polskiego jazz rocka? O, już jest fajnie! Lubię fusion, bo to muzyka i do bujania, i do myślenia. Inteligentna rozrywka. W przypadku Quartado można wręcz mówić o rozrywce intelektualnej.

    Nietypowość zespołu w składzie: Jan Rejnowicz (wszelkiej maści klawiatury), Marcin Wądołowski (gitara), Karol Kozłowski (bas) i Tomasz Łosowski (perkusja) polega na daleko posuniętej supremacji pianisty. Co bynajmniej nie oznacza, ze partnerów wybrał sobie anonimowych. Wądołowski jako lider popisał się już dwiema bardzo ciekawymi płytami: „Git Majonez” i tegoroczną „Blue Night Sessions”, Łosowski to jeden z najlepszych perkusistów w kraju, współtwórca genialnego, a nieistniejącego już niestety Pi-eR2, a Kozłowski jest basistą jazz-rockowego Paul Band i wspomaga Leszka Możdżera.

    Czyli zebrało się czterech zdolniachów, ale Quartado to dziecko Rejnowicza i jego poligon kompozytorski i brzmieniowy. A Rejnowicz, mimo młodego wieku, jest solidnie obytym muzykiem, obeznanym z muzyką klasyczną i jazzem. Zdominował resztę składu i, o dziwo, ta formuła się sprawdza. Każdy utwór to plątanina wyrazistych tematów i ekspresyjnych partii solowych, ciężko przewidzieć w jakim kierunku rozwinie się kompozycja. A nawet, jeśli kawałek wybrzmi już do końca, Rejnowicz bawi się jego strukturą w kolejnym utworze – uwielbia tworzyć takie dyptyki.

    Dobrze, weźmy pierwszy z brzegu „Latin Spirit”. Kompozycja to nie w kij dmuchał, trwa niemal dziewięć minut, a jej wielowątkowa konstrukcja może wręcz przypominać progresywne suity. Na tle świetnie dogadującej się sekcji (bas Kozłowskiego „gada” wyraźnie, nie jest schowany w miksie – to lubię!) pianista a to snuje delikatne, kameralne tematy (mi osobiście kojarzą się trochę z kompozycjami Andrzeja Kurylewicza), a to atakuje autentycznie latynoskim nerwem, w czym dzielnie sekunduje mu kąśliwa gitara Wądołowskiego. A kiedy pod koniec utworu Rejnowicz sięga po Mooga, czuję się jakby czas cofnął się do lat 70tych. Nooo, jest dobrze, a to dopiero pierwszy kawałek! Jedziemy dalej, a tu... kompozycja dwuczęściowa. Intro do „The Soldier” ma dobrze ponad cztery minuty i klimat jakiegoś niewesołego nokturnu. To utwór, w którym uczucia górują nad techniką. Właściwa kompozycja też nie prze na siłę do przodu, jest w niej czas na precyzyjne budowanie nastroju, rozmowę gitary z klawiszami… Utwór właściwy to kompletna zmiana atmosfery, żywa, efektowna żonglerka instrumentami solowymi. I bębniarz ma okienko na efektowną partię. Dobra, jedna trzecia programu płyty za mną, a ja już jestem kupiony. W kolejnym „Got a Goal” Rejnowicz raczy nas dla zmyłki przez minutę niemal ambientalnym wstępem, by potem wypuścić z klatki gitarzystę. A ten funkuje aż miło...

    Potem „My Etude” – jedyna w stawce kompozycja Wądołowskiego. Prostsza, optymistyczna i bardzo melodyjna. Pamięta ktoś płytę „Talking Guitar” Jarosława Śmietany? Tu mamy coś w tym guście. Podoba mi się kompozycja Łosowskiego „Dla Moniki”, gdzie naprawdę dużo miejsca na wypowiedź dostał gitarzysta, a pianista dobarwia go Hammondem. Jakby dla równowagi kolejne „Six Questions” oparte jest na delikatnym, eleganckim temacie gitary. Robi się tak bardziej salonowo… Korespondujące z nim „Seven Answers” jest krótkie, zwarte i dynamiczne. W ”Slow The World Down” główną rolę gra Łosowski, zagęszczając swoją grę dzięki częstym uderzeniom o talerze. Równie ważna jak kompozycja jest w tym utworze faktura brzmieniowa. Temat ze „Slow The World Down” powraca jeszcze w wieńczącym całość „Fugato”. Koniec. Wciskamy klawisz „repeat”, bo dużo tu jeszcze pozostało do odkrycia i wyłapania.

    Quartado” to album wyśmienity, ale dość wymagający. Żeby usłyszeć całą paletę wrażeń, które oferują Rejnowicz z kolegami, warto zarezerwować sobie godzinkę i skupić się tylko na muzyce. Najtrudniej jest znaleźć ten moment bo muzyka – zapewniam – wciągnie Was sama.

    Paweł Tryba środa, 20, sierpień 2014 21:36 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version