Soundcheck

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(1976, album studyjny)
1. Soundcheck (4:32)
2. Truth-Seeker (5:50)
3. Manhattan Vibes (5:24)
4. Love Is Back (5:05)
5. Pan-Jan (3:29)
6. Lady G (3:17)
7. Cosmic Strut (3:20)
8. One Time Sometime (5:00)
9. Tribute To Frederic Chopin (2:33)

Czas całkowity: 38:30
- Wlodek Gulgowski (piano, fender and hohner electric piano, celesta, synthi-axe, logan stringer, mini moog, chinese chimes)
- Anthony Jackson (bass)
- Steve Gadd (drums)

1 komentarz

  • jacek chudzik

    Jeśli w 1979 roku, na łamach czasopisma Jazz Forum, Jan Byrczek pisał o Włodku Gulgowskim, że jest on 'w kraju prawie zapomniany', to co można powiedzieć dziś, po ponad trzydziestu latach? Gulgowski (rocznik 1944) przebił się - i to od razu do pierwszej ligi - podczas Jazz Jamboree'63, grając w zespole Zbigniewa Namysłowskiego, z kwartetem którego nagrał w 1965 roku dla wytwórni Decca płytę Lola. Rok później Gulgowski wyjechał do Szwecji, gdzie powoli budował od nowa swoją pozycję muzyka i kompozytora. W pierwszej połowie lat 70. stworzył projekt Pop Workshop, na którego drugiej płycie usłyszeć można było m.in. Namysłowskiego, Jane Schaffera i Tony'ego Williamsa. Następnie nasz bohater związał się na jakiś czas z grupą Michała Urbaniaka, po czym ruszył w trasę z Alem Di Meolą. Z kim jeszcze współpracował? Ze wszystkimi. Z jazzrockową grupą Made In Sweden, z ABBĄ, Mikiem Oldfieldem... Po drodze, w 1976 roku, nagrał swoją debiutancką płytę.

    Już jej pierwsze dźwięki zdradzają nam, że Soundcheck to wspaniałe nagranie, prawdziwa 'próba dźwięku', będąca wyrazem fascynacji elektronicznymi klawiszowymi zabawkami. Muzyczne impresje Gulgowskiego malowane są ciepłymi, przyjaznymi dla ucha słuchaczy, barwami. W tym niezwykłym popisie umiejętności i wyobraźni akcent jest bowiem bardzo silnie położony na popularny aspekt muzyki fusion. Pełni on funkcję cugli, powstrzymujących zamieszczone na albumie kompozycje z jednej strony przed zbytnim wychyleniem w stronę muzyki może bardziej ambitnej, ale za to mniej przystępnej, z drugiej zaś - chroniących nas przed nudą. Gulgowski potrafi oczarować nas ładnymi melodiami, czy elektryzującymi solówkami, a wszystko, co wychodzi spod jego rąk, jest niezwykle lekkie. Dzieje się tak między innymi dlatego, że kompozycje, jakie tu usłyszymy są stosunkowo proste, zwarte i każda z nich posiada odpowiedni ładunek emocjonalny. Każda z nich jest ukierunkowana na oczarowanie słuchacza, na dotarcie do niego - jak nie z tej, to z innej strony: jeśli nie fantazyjnym, rozmarzonym (np. Truth Seeker, Love Is Back, Lady G), to bardziej energicznym, czy bujającym motywem (np. Pan Jan, Manhattan Vibes). Soundcheck to płyta komercyjna, ale tak od strony kompozycji, jak i wykonania, stojąca na najwyższym poziomie.

    Klawiszowe odjazdy głównego bohatera nie byłyby jednak możliwe, gdyby nie bardzo dobra praca sekcji rytmicznej, mocno - niestety - zepchniętej na drugi plan. Przedstawiać tych panów nie trzeba, nazwiska - pierwsza klasa: Anthony Jackson (bas), Steve Gadd (bębny). Gulgowski współpracował z nimi już rok wcześniej, podczas pracy w zespole Michała Urbaniaka nad płytą Fusion III (jest to też sekcja, którą lubił zatrudniać Di Meola). Gdyby nie to, że mamy do czynienia z albumem solowym, moglibyśmy mówić więc o supergrupie.

    Nie ma róży bez kolców. Studząc odrobinę zapały, zaznaczyć muszę, że Soundcheck nie jest jednak arcydziełem. Sprawdza się jako zbiór poszczególnych, kapitalnych zresztą, utworów, ale ewidentna dominacja Gulgowskiego powoduje, że jako całość wydawać się on może trochę monotonny. Z drugiej strony gra Włodka jest tu tak gęsta, że aby dodać do tych kompozycji na przykład partie gitary, należałoby je kompletnie przearanżować.

    Podsumowując, jest to - po prostu - bardzo dobra płyta, nieszczęśliwie pozostająca do dnia dzisiejszego skarbem zaklętym na winylu. Jeśli traficie na stary, czarny krążek, jeśli dojdzie któregoś dnia do reedycji - nie wahajcie się. Fani fusion podszytego funky, miłośnicy elektronicznych klawiszy, szperacze poszukujący nieznanych błyskotek z przeszłości - oto wasz garniec złota!

    jacek chudzik niedziela, 18, lipiec 2010 14:52 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.