A+ A A-

Morgue O Berenice

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
(1972, album studyjny)
1. Superman fallido
2. Moyenne girl
3. Occidente
4. Morgue o berenice
5. Esquizofrenia
6. Duet
7. Woody's rag
- Jordi Sabatés  ( keyboards )
- Alfonso de Lucas  ( bass )
- Pedro van Eeckout  ( drums )
- Danny Somoza  ( guitars )
Więcej w tej kategorii: « Ortodoxia

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Każdy kraj, a czasami nawet każdy region ma swojego wielkiego muzyka. Kogoś określanego 'kultowym', kto był pionierem jakiegoś gatunku, grał w wielu ważnych zespołach, bądź miał udaną karierę solową. Do tego opisu idealnie pasuje Jordi Sabates - muzyk z Katalonii, który zasłynął z grania w zespołach Om oraz Jarka, a później zaczął tworzyć na własną rękę.

    Jazz-rock. Tak chyba można określić styl jakiemu hołduje Jordi. W takim też mniej więcej stylu utrzymana jest twórczość Jarka.

    Drugi, ostatni album zespołu, zatytułowany 'Morgue O Berenice', ukazał się w 1972 roku i przyniósł ze sobą ciekawą dawkę jazzowych dźwięków.

    Na albumie znalazło się tylko siedem niezbyt długich kompozycji z czego aż pięć jest podpisanych nazwiskiem Sabates, jedną skomponował saksofonista Paul Stocker, który wystąpił gościnnie na 'Morgue O Berenice', oraz cover Woodiego Guthrie, którego w żaden sposób nie można kojarzyć z jazzem.

    Już od pierwszych taktów wiadomo kto rządzi w Jarka. Klawiszowe popisy Jordi Sabatesa stanowią główny element muzyki zespołu.
    'Superman Fallido' to właśnie taka jazzowa, klawiszowa orgia z mocnym akompaniamentem perkusji i kontrabasu. Muzyka sprawia wrażenie nagranej na żywo, przed publicznością a nie w studiu. Jest ona niezwykle żywiołowa a partie instrumentalne są w dużej mierze improwizowane.
    W drugim, spokojniejszym już numerze, który przypomina mi trochę francuski Clearlight, możemy się przekonać o sprawności gitarzysty, który ma okazję popisać się swoją solówką. Lubię, gdy w jazz-rocku na tle miękkiego akompaniamentu pojawia się solo elektrycznej gitary, a to które możemy usłyszeć w 'Moyenne Girl' stoi na naprawdę wysokim poziomie.
    'Occidente' ma już więcej wspólnego z muzyka jazzową, niż rockową. Utwór posiada ciekawą rytmikę - miesza się w niej zarówno miękka bossa nova, jak i trochę szybsze i bardziej stanowcze uderzenia perkusisty, który tym razem raczy nas głównie dźwiękami talerzy. Oczywiście cały pierwszy plan to pianino Jordiego.
    Numer cztery, to utwór tytułowy. Delikatne dźwięki basu, lekko przesterowana gitara, miękka perkusja i solówki pianina. To wszystko a nawet trochę więcej można znaleźć w tej kompozycji. Oczywiście, jak to w jazzie, numer wydaje się momentami rozłazić - każdy z muzyków wydaje się iść w swoją stronę... ale to jak zwykle tylko złudzenie :)
    'Esquizofrenia' to kompozycja odmienna od pozostałych z tego albumu. Głównie dlatego, że jest napisana przez saksofonistę i to partia solowa jego instrumentu rozpoczyna ten numer. Znalazło się także miejsce na mnóstwo dźwięków pianina - nie mogło przecież być inaczej - oraz na kolejne, porządne gitarowe solo. Z całej płyty, to właśnie ten fragment jest najbardziej 'fusion'.
    Ostatnim autorskim numerem Jarka jest 'Duet'. Jest on wynikiem współpracy miedzy Danielem Somoza, który obsługuje gitarę elektryczną, oraz Jordi Sabatesa i tylko ich grę można podziwiać w tym kawałku. Jest to kompozycja o zdecydowanie najbardziej pogodnym nastroju na 'Morgue O Berenice'.
    Na sam koniec zespół serwuje nam 'Woody's Rag'. Brzmi on zupełnie inaczej od całej jazzrockowej twórczości zespołu - to zasługa użycia w nim gitary akustycznej, banjo oraz mandoliny. Dzięki temu prostemu zabiegowi, ten króciutki album zyskał bardzo ciekawe i oryginalne zakończenie.

    'Morgue O Berenice' to gratka dla każdego, kto lubi jazz-rock. Gdyby ktoś jednak przepadał tylko za jazzem, to także nie powinien narzekać, gdyż to on jednak dominuje na płycie. Nie zawiodą się także Ci, którzy lubią dźwięki pianina, gdyż ono jest tu główną siłą napędową.

    Jarka to zespół u nas raczej mało popularny, a szkoda, gdyż zakupienie całej dyskografii zespołu, na którą składają się aż dwa albumy, nie stanowi w Polsce żadnego problemu. Mam nadzieję, że ta, oraz inne recenzje, które w najbliższym czasie opublikuję, przybliżą wam muzykę z Katalonii, która posiadała bardzo mocną scenę progresywną, głównie jazz-rockową. Jarka, to w moim mniemaniu jeden z jej najmocniejszych jej przedstawicieli.

    4,5/5

    Rafał Ziemba środa, 21, kwiecień 2010 18:37 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.