En Concert/Ocells

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2010, album kompilacyjny)
Cd 1:

"En Concert"
1. Negreta "Sabrosona"
2. Planeador Abajo
3. Dellya
4. Dellya "Reprise"
5. Ecos Cosmics

Cd 2:

"Ocells"
1. Records De'Estiu
2. Bacalla Mon Amour
3. Laura
4. Bahia
5. Ocells Del Mediterrani
6. Siddhathha
7. Yei Boom (Son De Caza)
8. Amanecer En Un "Fundill" Astral

Bonus Tracks:
9. Po Fuera, Por Dentro
10. La Respuesta

- Josep M. Paris  (guitar)
- Miquel Farrero  (guitar)
- Josep M. Merchan  (guitar)
- Toni "Chupi" Saigi  (piano)
- Jordi Vilella  (drums)

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Esqueixada Sniff - ciężko to wymówić prawda?

    Muzyka tego zespołu nie jest jednak tak skomplikowana jak jego nazwa. Nie wiem czy to dobrze czy też źle, ale na pewno przysparzało to kapeli więcej zwolenników, niż przeciwników. Grupa pozostawiła po sobie jedynie dwa albumy - En Concert oraz Ocells. Oba zostały wznowione po trzydziestu latach od ich premiery nakładem wytwórni Picap. Są one dostępne razem, w dwupłytowym wydaniu.

    Pierwszy z tych krążków, to koncertowy album En Concert z 1978 roku.
    Esqueixada Sniff prezentuje na nim niezwykle wysoki poziom umiejętności gry. Zespół grający podrockowiony jazz, dowodzony przez dwóch gitarzystów solowych, na tym koncercie po prostu wciąga. Na płycie znajduje się zaledwie pięć kompozycji (dwie długie, dwie o przeciętnej długości oraz jedna miniaturka), zarejestrowanych 14 września 1978 roku w przesławnej sali koncertowej Zeleste. Choć publiczności nie słychać zbyt często, ani muzycy nie mówią wiele, to nie ma wątpliwości, że słuchamy świetnego nagrania na żywo.
    Członkowie zespołu łączą w bardzo udany sposób salsę, bossa novę, jazz oraz rock. Partie gitarowe, często improwizowane, posiadają w sobie niezwykłą lekkość, a wykonujący je muzycy porażają swym kunsztem. Dobitnie możemy się o tym przekonać włączając chociażby Planeador Abajo, który jest najdłuższym utworem na płycie, lub Deyo, który z kolei, choć najkrótszy, jest niezwykłej urody.
    Naprawdę świetnie się słucha tego koncertowego materiału. Niemal płynie się przez te utwory. Pozycja wskazana dla każdego fana progresu, który chciałby odpocząć od skomplikowanych, karkołomnych dźwięków. Piękny jazz-rock z najwyższej półki. I w dodatku kojacy nerwy po zbyt dużej dawce psychodelii :) Cudownie miękkie, delikatne, progresywne dźwięki.

    Zdecydowane 5/5


    Niestety, Esqueixada Sniff należała do tych zespołów, które lepiej wypadają na koncercie niż w studiu. W materiale nagranym na żywo była, jak to mówi mój przyjaciel, jazda. Na Ocells tego właśnie zabrakło.

    Choć album rozpoczyna się całkiem niezłą kompozycją, to już w niej można wyczuć pewne próby skomercjalizowania brzmienia. Słychać to już od drugiego numeru, który utrzymany jest w stylistyce funky (wystarczy rzucić uchem na partię basu i dęciaków). Także później zespół nie wraca już do końca do swego stylu znanego z koncertu. Na przykład Laura byłaby bardzo przyjemna, gdyby nie ten irytujący dźwięk smyczków... i coś takiego w zasadzie jest w każdym z numerów. Do pewnego momentu wszystko jest w porządku, aż nagle pojawiają się zagrywki rodem z funky, albo co gorsze, brzmiące niczym z serialu pokroju "Statek Miłości". Jedynymi kompozycjami które się bronią, są utrzymana w klimacie etno (niczym z płyty Lula Cortesa Paebiru) ...Yei Boom (Son De Caza) oraz jazzowo spaceowa Amancer En Un Fundill Astral, która zamyka album. Czyli w zasadzie trzy świetne numery i pięć słabych, bądź przeciętnych.
    O dwóch singlowych nagraniach, które zostały dodane tu jako bonus nie będę zbyt wiele pisać, bo nie ma w zasadzie o czym. Panowie z zespołu chcieli mieć przebój, więc skomercjalizowali brzmienie całkowicie, po raz pierwszy zaczęli śpiewać, no i skutek jest dość słaby.

    Po świetnym debiucie płyta studyjna jest jak kubeł zimnej wody. Najbardziej szkoda tych trzech kawałków, które bardzo pozytywnie odstają poziomem od reszty albumu.

    Za Ocells moja ocena to 3/5.

    Tak czy inaczej, warto zaopatrzyć się w to podwójne wydawnictwo, przede wszystkim dla genialnej płyty En Concert. A przy okazji będzie można posłuchać Ocells i samemu wyrobić sobie opinię.

    Średnia arytmetyczna za całość wynosi 4/5 i taka też będzie moja ocena końcowa.

    4/5

    Rafał Ziemba środa, 01, wrzesień 2010 21:37 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.