Actual Fiction

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2007, album studyjny)
1. Cartoon Fetish (4:59)
2. Smells Like a Party (4:43)
3. PodCast (6:13)
4. Say Never (4:34)
5. Eye Candy (3:44)
6. Take Me to Your Leader (5:01)
7. Mean Streak (9:03)
8. If Only It Could Talk (3:54)
9. Tio Loco (4:46)
10. Based on a True Story (6:15)

Czas całkowity: 53:12
- Kirk Covington: drums (1, 2, 5, 9, 10)
- David Gomez: drums (3, 7)
- Gary Willis (everything else)
Więcej w tej kategorii: No Sweat »

1 komentarz

  • jacek chudzik

    Gary Willis to muzyk z przeszłością. Słuchacze mogą go kojarzyć przede wszystkim z całkiem popularnej formacji Tribal Tech, którą współtworzył przez dobrych kilka lat. Na liście ludzi, z którymi współpracował nie brakuje nazwisk tego pokroju, co Holdsworth, czy Shorter. Jego solowa kariera rozpoczęła się w 1996 roku, kiedy to świtało dzienne ujrzała płyta zatytułowana No Sweat. Od 2004 roku Gary Willis mieszka w Barcelonie, a w tamtejszym konserwatorium (Escola Superior de Musica de Catalunya) pełni funkcję wykładowcy. Nie zmienia to jednak faktu, że jest artystą znanym głównie w Stanach. A szkoda...

    W 2001 roku Jeff Beck zaatakował świat płytą o znamiennym tytule You Had It Coming. Ilekroć słucham Actual Fiction, albumu Willisa wydanego sześć lat później, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest to poniekąd płyta bliźniacza, tylko tym razem głównym bohaterem jest bas, nie zaś gitara elektryczna. Rzecz w tym, że mamy do czynienia z płytą na wskroś współczesną, próbującą oswoić silnie rockową i jazzową basówkę z dźwiękami nowoczesności. Co ciekawe, na Actual Fiction znajdziemy utwory, w których to bas mówi językiem beatów (np. Cartoon Fetish, PodCast), ale i takie, które wymuszają na wszelkich elektronicznych odgłosach dostosowanie się do - wydawałoby się, że archaicznego - świata gitary basowej (np. świetne, przypominające solowe dokonania Jaco Pastoriusa Mean Streak).

    Gary Willis postanowił wziąć ciężar tworzenia nowego materiału niemal wyłącznie na swoje barki, co odbiło mu się charakterystyczną dla takich przypadków czkawką. Można powiedzieć, że Willis świetnie sobie poradził tworząc podkłady dla swej, jakby nie patrzeć, popisowej gry. Album jest spójny, niezwykle hermetyczny i w pewnym sensie, mimo natłoku różnych dźwięków, ascetyczny. Jest jednak jedno ale. Szybko wychwycimy, że harmonia świata Actual Fiction zbudowana jest z elementów bardzo do siebie podobnych. Obecność w kilku nagraniach Kirka Covingtona, czy Davida Gomeze'a, perkusistów z krwi i kości, jest w zasadzie zbędna. Jedyne co jest ciepłe, żywe i na dobrą sprawę przykuwające naszą uwagę, to gra Willisa. Czy zatrudnienie ludzi profesjonalnie zajmujących się samplingiem nie wzbogaciłoby albumu? Z pewnością by go odrobinę rozszczelniło, ale zarazem dało szanse pójścia dalej, nagrania jeszcze bardziej frapującej płyty. Bo w tym sęk, że ktoś na dobre siedzący w elektronice uznać może poczynania pana Willisa na tym polu za igraszki laika. Nie zmienia to jednak faktu, że Actual Fiction jest bardzo dobrym i wartym uwagi nagraniem. Dla basistów - lektura obowiązkowa. Podobnie zresztą dla wszystkich lubujących się w muzyce niebanalnej, zawierającej w dodatku porządny groove.

    Gary Willis to muzyk z przyszłością. Actual Fiction mimo pewnych mankamentów pokazuje to nader dobitnie. Ten człowiek posiada nie tylko godne podziwu umiejętności, ale także wyobraźnię. A że jest on artystą, który nie chadza dobrze udeptanymi traktami, to warto o nim pamiętać i czekać na każdy przejaw jego aktywności.

    jacek chudzik sobota, 04, grudzień 2010 13:34 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.