ProgRock.org.pl

Switch to desktop

S3

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2006, album studyjny)
1. Slaughterhouse 3 (4:29)
2. Life Story (5:49)
3. Let's Go (5:16)
4. Toxic (5:58)
5. Booty Duty (4:10)
6. Another Chance (6:00)
7. Trapeze/Nobody's Friend (7:03)
8. Stinky (5:18)
9. Sleep Deprivation (2:43)
10. Moof (3:44)
11. Interactive Show (10:12)

Czas całkowity: 60:42
- Gary Willis (bass)
- Kirk Covington (drums)
- Llibert Fortuny (saxophone)

1 komentarz

  • jacek chudzik

    Lata temu Joe Satriani nazwał jeden ze swych albumów Strange Beautiful Music i choć muzyka na nim zawarta była całkiem niezła, to tytuł zdecydowanie nie pasował do tego wydawnictwa. Był, najprościej rzecz ujmując, zdecydowanie na wyrost. Kiedy jednak sięgam po S3, wydaną w 2007 roku płytę grupy Slaughterhouse 3, to nie mam wątpliwości, że to co słyszę, to jest właśnie dziwna i piękna muzyka.

    Trio w składzie Gary Willis (bas), Kirk Covington (perkusja) i Llibert Fortuny (saksofony) prezentuje nam materiał... totalnie zawirowany. Już nietypowe instrumentarium z jakim będziemy mieć do czynienia na niniejszym krążku może z jednej strony budzić obawy, z drugiej - intrygować. S3 wydaje się być wypadkową muzycznych marzeń i pomysłów poszczególnych członków zespołu. A że mówimy o niebanalnych osobowościach, które w dodatku nie liczą się z żadnymi, w tym komercyjnymi, ograniczeniami, dziwić nie może, że prezentowany materiał wymyka się wszelkim klasyfikacjom.

    Słuchając albumu Slaughterhouse 3 musimy przygotować się na wszystko, a zatem... najlepiej nie przygotowywać się na nic. Powinniśmy po prostu włożyć płytę S3 do naszego odtwarzacza i maksymalnie otworzyć się na muzykę, którą usłyszymy. Tu każdy utwór niesie coś innego, każdy ciągnie nas w odrobinę inną stronę, inną stylistykę, wszak jest tu i jazzowo i rockowo, jest trochę funky, ale i awangardy. Czasem jest bardziej elektronicznie, czasem - zupełnie akustycznie. Zabawne przy tym wszystkim jest to, że ten w gruncie rzeczy bardzo spokojny i - ze względu na użyte środki wyrazu - klasycyzujący album przez całą swoją różnorodność stylistyczną najłatwiej określić właśnie mianem 'awangardowego'. Ale może takie czasy nastały, że to, co trudno definiowalne, automatycznie staje się awangardowe...

    Wracając jednak do Slaughterhouse 3, najjaśniejszą jego gwiazdą wydaje się być Gary Willis, fenomenalny basista, kontynuujący styl i poszukiwania muzyczne Jaco Pastoriusa, bliżej znany ze współpracy z grupą Tribal Tech. Zresztą z tej nietuzinkowej formacji wywodzi się także Kirk Covington - nieprzeciętny perkusista, który dorobił się już przydomku "dzikus z Teksasu". To barwne trio dopełnia młody, ale już doświadczony, kataloński saksofonista - Llibert Fortuny. Nie sposób podważać umiejętności muzyków Rzeźni numer 3 (czyżby odezwały się dzwony w jakimś kościele? Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, z klasykiem mistrza Vonneguta opisywany tutaj projekt muzyczny ma kilka cech wspólnych, jak na przykład: nieprzewidywalność, gra z konwencją, szaleństwo, etc. i jestem w stanie wyobrazić sobie, jak kawałki z S3 ilustrują fragmenty zwariowanych powieści autora Śniadania mistrzów).

    Gdy po raz kolejny słucham S3 nachodzi mnie chęć nazwania tej płyty postmodernistyczną. Jest ona niezwykle kolorową mozaiką dźwiękową, której poszczególne elementy zostały ułożone w wyrafinowany, inteligentny sposób. Jest na wskroś świeża, wręcz nowoczesna, ale zbudowana z dobrze już znanych elementów. Jest to ciekawa i udana próba powiedzenia czegoś nowego przy pomocy umiejętnego wykorzystania dostępnych środków wyrazu. I choć chwilami jest dość ekwilibrystycznie i bardzo eklektycznie, to najważniejsze, że Slaughterhouse 3 potrafi słuchaczy zaskakiwać i zadziwiać. Muzycy z pewnością nie idą tu na łatwiznę, toteż sukces prawdopodobnie nie będzie ich udziałem. Dla nich pozostaje jednak radość grania, a dla nas - słuchaczy - podziwianie ich nieprzeciętnej twórczości. Trudno mi zachęcać was do Slaughterhouse 3. Choć ich muzyka jest więcej, niż dobra, to nie łudzę się, że przypadnie wszystkim do gustu. To jest płyta i formacja wyłącznie do prywatnego odkrycia.

    jacek chudzik czwartek, 11, listopad 2010 14:55 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version