Zdrowie na budowie

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
(2006, album kompilacyjny)
1. Zdrowie na budowie (8:05)
2. Północna samotnia (4:44)
3. Cichy kącik (4:29)
4. Dove (4:40)
5. Brzózka (2:24)
6. Za piętnastą górą (5:30)
7. My z Julkiem (3:06)
8. Madonna z Poręby (7:28)
9. Długie zimowe wieczory (6:05)
10. Złota rybka i lustereczko (6:12)
11. Nowe szaty króla (4:33)
12. Lolokuki (5:18)
13. Euschaustor (6:22)

Czas całkowity: 68:56
- Janusz Grzywacz (piano, Fender-Rhodes, Yamaha piano, synthesizer)
- Marek Stryszowski (vocal, alto sax, soprano sax)
- Paweł Ścierański (guitar)
- Krzysztof Ścierański (bass)
- Mieczysław Górka (drums)
- Wacław Łoziński - flute (11, 12)
- Maciej Górski - bass (11, 12)
Więcej w tej kategorii: « Aquarium Live No.1

1 komentarz

  • jacek chudzik

    Plusem kupienia nowego wydania stareńkiej płyty są między innymi utwory dodatkowe wygrzebane z archiwum zespołu: nieznane kompozycje, które nie zmieściły się na oficjalnych płytach, nagrania koncertowe, radiowe, alternatywne wersje znanych kawałków. A co jeśli sięgniemy po całą antologię odświeżonych płyt danego zespołu? To proste, bonusom nie będzie końca...

    W 2006 roku za sprawą firmy Metal Mind na rynek trafiła Antologia Laboratorium. Zbiór dziewięciu zremasterowanych płyt zespołu (każdą wzbogacono o smakowite bonusy) dopełniał krążek w całości wypełniony niepublikowanymi nigdy wcześniej nagraniami. Momentalnie doceniono to wydawnictwo, trud włożony w jego powstanie, ale także - naturalną siłą rzeczy - przypomniano sobie o samym Laboratorium, o tym jak fantastyczny był to zespół. Ten renesans zainteresowania krakowską grupą zbiegł się w czasie z jej powrotem na scenę pod postacią Laboratorium SL. Nie do przecenienia jest też fakt, że zaraz po Antologii zaczęły się w sklepach pojawiać poszczególne albumy formacji w odświeżonej wersji. W drugiej połowie pierwszej dekady XXI wieku 'second life' Laboratorium stał się faktem...


    http://www.progrock.org.pl/images/stories/m2_a_431.jpg">


    Rozpiewać się w ochach i achach nad samą Antologią w tej chwili nie ma większego sensu. Powtarzać, że świetnie i super, i ekstra, że jest? Sprawa jest jasna. Ją po prostu trzeba mieć. Słów jednak kilka chciałbym poświęcić płycie, która dopełnia gustowny box z dziewięcioma znanymi już wcześniej płytami zespołu. Jest to też jedyna płyta, która nie jest dostępna w formie pojedynczego CD. Mowa o krążku zatytułowanym Zdrowie na budowie.

    Zacząłem się zastanawiać nad tym, które z kompozycji zawartych na tej płycie są ciekawe, ale wymienić musiałbym chyba wszystkie albo większość z nich. Dla kogoś, kto lubi Laboratorium ta płyta to nie byle odrzuty, ale interesujący zbiór utworów tworzących tło dla historii zespołu z lat 1974-78. A był to, przypomnijmy, bodaj najciekawszy okres w twórczości Laborki, czas zamknięcia pierwszej odsłony działalności grupy (z Wacławem Łozińskim i Maciejem Górskim), wyklucia się rozpoznawalnego stylu zespołu na Pięcioboju nowoczesnym (1976), dalszych poszukiwań muzycznych na Aquarium Live i Diver (1977) i wreszcie, rozpoczęcia prac nad Quasimodo (1979).

    Zdrowie na budowie - utwór, który dał nazwę całej płycie otwiera krążek (można go też znaleźć w bonusach do Quasimodo). Po nim usłyszymy Północną samotnię - intrygujący pejzaż muzyczny, w końcówce z motywem ze Śniegowej panienki. Cichy kącik to z kolei utwór, którego tytuł wziął się od jednej z krakowskich dzielnic i - trzeba przyznać - jest nad wyraz adekwatny. Sam utwór można potraktować jako przymierzenie się do jednego z motywów Pięcioboju nowoczesnego i jego rozwinięcie. Do ciekawszych kompozycji trzeba zaliczyć Dove - południową, w swym klimacie, kompozycję braci Ścierańskich, a także My z Julkiem - kawałek, w którym z kolei w natarciu usłyszymy Marka Stryszowskiego z Januszem Grzywaczem. Swoją drogą, zawsze zastanawiałem się, czy ten trzyminutowy popis klawiszowo-wokalny był rozważany jako alternatywa dla Lady Rolland z Quasimodo? Madonna z Poręby przywoła z kolei klimat pierwszych nagrań zespołu z okresu albumu Biały Kruk. W dalszej części płyty natkniemy się między innymi na urocze i nastrojowe Długie zimowe wieczory oraz Lolokuki - klasycznie jazzrockowy kawałek, a zarazem najbardziej przewidywalny ze wszystkich na płycie.

    Co można myśleć o takiej kompilacji? Muzyczny bałagan, groch z kapustą? To nie jest album dla wszystkich. Z tego powodu nie jest też tak łatwo dostępny. Z pewnością nie jest to najlepszy wybór do rozpoczynania znajomości z Laborką. Nie temu ma on zresztą służyć. Zdrowie na budowie dopełnienia naszą wiedzę o zespole, poszerza ją i wydłuża chwile radości, płynące z obcowania z muzyką legendarnej krakowskiej formacji.

    Ocena? To co zrobił Metal Mind jest nie tylko dla fanów grupy, ale i dla polskiej muzyki bezcenne. Jak się nie cieszyć z przywrócenia wszystkich płyt Laboratorium do życia? Jak się nie cieszyć z różnorodnych dodatków? Jak nie skakać z radości na myśl o całej płycie wypełnionej nieznanymi nagraniami? Dla sympatyków, fanów i fanatyków to wprawdzie lektura uzupełniająca, ale opatrzona gwiazdką z adnotacją: mus.

    jacek chudzik czwartek, 10, luty 2011 14:26 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.