Look

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2001, mini album studyjny)
1. Diagonal Blue (3:47)
2. Complicated (5:00)
3. Rocking Chair (4:13)
4. Full Blast (4:13)
5.Out Of Nowhere (5:02)

   Czas całkowity: 22:15
Paul Nelson: guitar
Dean Vali: bass
Mike Mancini: keyboards
Jim Vali: drums

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Jeszcze niedawno nie miałem pojęcia że ktoś taki jak Paul Nelson istnieje. To znaczy imię i nazwisko jest na tyle pospolite, że na świecie jest pewnie kilkuset Paulów Nelsonów. Ale ten jeden konkretny o którego mi chodzi to bardzo kompetentny gitarzysta, pełniący rolę drugiego wioślarza w zespole Johnny'ego Wintera. Potem zerknąłem na jego stronę w sieci i okazało się, że Nelson jako sideman zjawiał się tu i ówdzie w bardzo różnych projektach: bluesowych (m.in. u boku Warrena Haynesa i Dickeya Bettsa, fiu, fiu&), folkowych, popowych etc., głównie na amerykańskiej ziemi, a nawet, o zgrozo, zahaczył o powermetalowe Liege Lord. Jest też od lat nadwornym producentem nagrań (tak studyjnych, jak i oficjalnych bootlegów) maestro Wintera - wszystko jak widać zostaje w rodzinie. Krótko mówiąc: kompetentny człowiek drugiego planu. Tacy ludzie mają jedną wspólną cechę - żeby być zawodowym muzykiem sesyjnym naprawdę musisz umieć grać, żadnej taryfy ulgowej. Dlatego słuchanie ich solowych dokonań to częstokroć większa frajda niż kolejne płyty Wielkich Nazwisk, na których płytach występują. Look to pierwsza i jak dotąd jedyna próba indywidualnego wyżycia się Nelsona. Krótka ta płytka. EPka w sumie. Pięć kawałków, dwadzieścia dwie minuty. A i ukazała się dawno. Jedenaście lat temu. Tu w zasadzie kończy się lista moich zastrzeżeń.

    Choć zawodowo związany głównie ze sceną bluesową, na swoim debiucie Nelson postawił na brzmienia nieco nowocześniejsze. Nie, żeby zaczął uprawiać jakieś laptopowe dziwactwa w stylu Fennesza. Ot, jazz-rock - klarowny, komunikatywny, wbrew tytułowi jednego z utworów niespecjalnie Complicated. Za to zagrany z wyczuciem konwencji i bez przesadnego gitarowego onanizmu. Nawet, gdy w kawałku, nomen omen, Full Blast idzie na całość i gdzieś tam przebija się w tle powermetalowa przeszłość muzyka, jego popisy nie kłócą się z kompozycją, a tylko ją sensownie uzupełniają (czy dodałem, że Nelson sprawdził się też na polu kompozytorskim?). Znajdzie się miejsce i na granie bardziej nastrojowe, jak w Rocking Chair, najbardziej bluesowym tu utworze i na szczyptę funku w Diagonal Blue. Nie spodziewajcie się aranżacyjnych ekstrawagancji - rządzi rzecz jasna gitara, całość podbarwiają klawisze, sekcja rytmiczna nie sili się na przesadne łamańce wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że nie ona ten albumik firmuje swoimi nazwiskami. Tak sobie myślę, że Nelsonowi mógłby przybić piątkę choćby nasz gitarowy, as Marek Raduli. A i Jeff Beck mógłby znaleźć tam pokrewieństwo ze swoimi dokonaniami, z wysokości Guitar Shop. Pochwalić należy selektywne, ale też ciepłe brzmienie - oczywiście Paul wyprodukował całość sam.

    EPkę Nelsona kupiłem przy okazji koncertu jego pryncypała. Nie wiem, jak z dystrybucją, ale w dobie Internetu nawet sprowadzenie jej ze Stanów nie powinno być większym problemem, no i zawsze jest jeszcze Itunes. Naprawdę, warto ją poznać. Szkoda, że nie okazała się wstępem do solowej kariery Nelsona, który woli grzać się w ciepełku potentatów bluesa.

    Paweł Tryba piątek, 20, lipiec 2012 00:55 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.