Pierwsza płyta byłego perkusisty Yes i King Crimson. Pokazuje ona kierunek w którym poszedł Bill po zakończeniu stricte rockowej kariery.
Stworzył skład oparty o znakomitych muzyków (między innymi znakomitego gitarzystę Alla Halodswortha który wcześniejszej występował między innymi w Soft Machine). Wspomagał go np. Dave Steward - sławny klawiszowiec sceny Canterburry.
Paka była przednia i tworzyła kapitalną muzykę, opartą nie tylko na perkusyjnych rytmach.
Rok później duża część tego składu zasiliła i stworzyła grupę UK. Na pierwszej ich płycie słychać jak wielki wpływ mieli oni na końcowe brzmienie UK.
Praktycznie ta pierwsza płyta Bruforda to pierwsza płyta UK w wersji - progress in work. Dość powiedzieć, że UK kiedy nie mogło wypełnić w całości czasu zakontraktowanych pierwszych koncertów posiłkowało się kompozycjami paki grupy Bruforda - np. często grany Sahara in Snow.
Tak czy inaczej - mamy tu do czynienia z kapitalną płytą, o dużym potencjale rockowo-jazzowego grania, świetnych kompozycji i wirtuozerskich partii instrumentalnych.
Allan Holdsworth pokazuje światu na czym polega jego wizja używania gitary - tak, różna od innych świetnych wymiataczy..
Kapitalny głos Annette Peacock dopełnia brzmienia płyty, która była objawieniem w świecie jazz-rocka ponieważ prezentowała kompletnie inne podejście do frazy i do improwizacji, pozwalając jazzowej melodyce wziąć górę nad rockiem, pomimo rockowych inklinacji.
Płyta znakomita i polecam wszystkim WPRAWNYM słuchaczom. To nie jest pozycja dla wszystkich - to jest balsam dla uszu dla wybranych.