Wake Up!

Oceń ten artykuł
(72 głosów)
(1970, album studyjny)
1. See how a white negro flies (5:48)
2. God saved the queen, cried Jesus (7:28)
3. Hey John (9:35)
4. No name (3:06)
5. World's end (9:55)
6. Dark, darker (11:37)

Czas całkowity: 47:29
- Remigius Drechsler ( guitar )
- Hennes Hering ( keyboards )
- Moran Neumüller ( vocals, saxes )
- Klaus Spöri ( drums )
- Stefan Wisheu ( bass )
Więcej w tej kategorii: « Out Of Focus Rats Road »

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Lekko ponad dwadzieścia lat temu mój kuzyn, człowiek wydawało by się 'normalny', wybrał wolność i zwiał do Niemiec. Może nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że języka polskiego 'zapomniał' mniej więcej po dwóch miesiącach, a po trzecim, co drugie zdanie zaczynał od 'my, Niemcy...', czym doprowadzał mnie niemal do furii. Cóż, rodzina to jednak rodzina, zgrzytałem zębami i odgryzałem się podrzucając mu co jakiś czas różne polskie płyty progresywne, informując jednocześnie, że 'my Polacy' taką muzykę też mamy i to na niejednokrotnie świetnym poziomie. W rewanżu otrzymywałem wór niemieckich rarytasów i hasło, że 'u nas w Niemczech' to tak się kiedyś grało. W ten właśnie sposób trafiły do mnie pierwsze dwie płyty Out of Focus. Nie znałem. No ale kto znał 'u nas w Polsce' takie płyty dwie dekady temu? Pamiętam, że był wówczas koniec wakacji, a więc żałoba, do tego lało jak cholera a w lodówce skończyło się piwo. Krótko mówiąc - katastrofa... W takich okolicznościach odpaliłem sprzęt by posłuchać 'naszej niemieckiej' muzyki. Pierwsza płyta - 'Wake Up', rocznik pyszny bo 1970... Już pierwsze dźwięki sprawiły, że zapomniałem o wszystkich niegodziwościach losu - muzyka była D O S K O N A Ł A ! Krautrock zawsze podnosił mi ciśnienie, a to co słyszałem było kwintesencją gatunku. Rewelacyjne kompozycje, znakomite wykonanie, świetna gitara, genialny bas, hammondy i cudowny, lekko jazzujący flet. Sześć utworów, 47 minut wielkiej, muzycznej uczty. Z perspektywy czasu mogę śmiało stwierdzić, że to jedna z najlepszych progresywnych płyt w historii gatunku. Cudowne połączenie wczesnego Jethro Tull z Pink Floyd podlane krautrockowym sosem i obficie przyprawione psychodelią. Biorąc pod uwagę rocznik - ta grupa wyprzedziła cały świat (płyta była wydana w 1970, ale nagrana w 1969!). Potencjał tej grupy był ogromny, udowodnili to następnymi wydawnictwami. Dla mnie - numer 1 z rynku niemieckiego. Tymi płytami kuzyn nieco zmniejszył swoje winy...

    Polecam absolutnie wszystkim!

    Aleksander Król wtorek, 16, sierpień 2011 11:04 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.