2. tanie linie lotnicze (6:38)
3. chromosomy (4:08)
4. spacer po byłym mieście wojewódzkim (6:48)
5. wszystko zostało powiedziane, a powtarzać się nie ma sensu (7:29)
6. blue screen (7:38)
7. likwidacja tarnobrzeskiej kopalni siarki (7:33)
Czas całkowity: 49:08
- Kuba Sieńczyk (bas)
- Piotrek Suski (perkusja)
2 komentarzy
-
Tytuł tej płyty długo nie dawał mi spokoju. Angielskie słowo treble znaczy: potrójny, trzykrotny, trojaki, trójdzielny, troisty, potrójnie. Nic nadzwyczajnego, wszystko proste, jasne i logiczne - trzech muzyków ( Piotrek Suski - perkusja, Kuba Sieńczyk - bas, Tomek Lasek - gitara ), trzy osobowości i tyleż samo instrumentów. Jednak w konfrontacji z zabawnymi i żartobliwymi tytułami siedmiu kompozycji z '' Treble '' wydawało mi się to być aż nazbyt oczywiste. W tym tytule musi być coś jeszcze.
Krzysztof Michalczewski czwartek, 23, luty 2012 01:45 Link do komentarza
Postanowiłem utożsamić się z jakimś znanym detektywem i przeprowadzić w tej sprawie własne dochodzenie. Dla Sherlocka Holmesa zadanie to byłoby zbyt trywialne, wzgardziłby nim na pewno, a może nawet obraziłby się. Ale za to świetnie nadawało się ono dla jego przyjaciela - doktora Watsona. Było skrojone jakby specjalnie dla niego - nie za trudne i nie za łatwe, w sam raz, żeby się wykazać. Tak, to dobry pomysł - na jakiś czas wcielę się w postać tego dobrodusznego medyka. Siegnąłem więc po słowniki języka angielskiego i okazało się, że treble ma jeszcze jedno znaczenie. Odpowiada ono staropolskiemu słowu dyszkant, które z kolei oznacza chłopięcy sopran. Tylko, że na tej trwającej pięćdziesiąt minucie płycie nikt nie śpiewa. Jedynymi słowami i do tego wykrzyczanymi są: '' wszystko zostało powiedziane, a powtarzać się nie ma sensu ''. Tylko tyle i ani jednego słowa więcej. A Kuba i Tomek już dawno pacholętami być przestali, mutację też już maja za sobą, więc skąd ten dyszkant ? Oj, nie tędy droga Watsonie, zabrnąłeś w ślepy zaułek, a zadanie cię przerosło i marny z ciebie detektyw amator. Najlepiej będzie jak poradzisz się Holmesa. Moment wydaje się być ku temu stosowny, bo umilkły skrzypce Holmesa, a to jest oznaką, że przestał się już zajmować samym sobą i ma czas dla innych. Zaraz, zaraz ! A może jednak trop jest dobry i zespół po prostu postanowił zażartować sobie ze słuchacza ?
Po tym krótkim rozbiorze równie krótkiego tekstu, by nie strzępić języka skoro wszystko zostało już powiedziane, najwyższa pora przejść do analizy muzyki z wydanej w 2008 roku płyty '' Treble ''. Jej autorem jest powstały w 2007 roku krakowski zespół Wnętrza. '' Treble '' zostały nagrane w studiu '' Dźwięk To Sztuka '' w Krakowie na przełomie czerwca i lipca 2008. Jak łatwo policzyć zajęło to Wnętrzom co najwyżej kilkanaście dni. I to jest dobra wiadomość, bo okazuje się, że nadal są zespoły, które nie muszą miesiącami pracować w studiu i tygodniami cyzelować każdego dźwięku. Nadal też są zespoły, które nie tworzą alternatywnych wersji swoich kompozycji i nie nagrywają utworów, które ostatecznie i tak nie zmieszczą się na przygotowywanej płycie, a które później będą dodawane do różnego rodzaju składanek w celu ich uatrakcyjnienia. Właśnie z tych powodów udało się Wnętrzom nagrać autentyczną, uczciwą i oryginalną muzykę, taką płynącą prosto z serca.
W przystępny sposób i nie schlebiając przy tym mniej wyrobionej pod względem muzycznym publiczności grupa połączyła z sobą jazzową złożoność z rockową prostotą i jazzową improwizację z rockowymi riffami. Słuchając tej płyty nie można oprzeć się wrażeniu, że jest ona zapisem staromodnego studyjnego jam session. I tak jak w czasie klasycznego jamu, tak i tutaj, muzycy rozpoczynają od ustalenia tonacji, w której będą wspólnie muzykować. Tak właśnie rozpoczyna się otwierający płytę '' Wielki zderzacz '' - z trwającej kilkadziesiąt sekund kakofonii dźwięków perkusji, basu i gitary powoli wyłania się porządkowujący ten początkowy chaos wybijany przez perkusistę rytm, za którym po krótkim namyśle podążają basista i gitarzysta. Jednak już po chwili pojawia się nowy temat, zmienia się rytm i zmienia się tempo. W zespole nie ma ewidentnego lidera, każdy z instrumentalistów ma coś do zagrania, coś do zaproponowania pozostałym. Prawdziwe muzyczne braterstwo. Muzycy '' podrzucają '' sobie wzajemnie różne motywy muzyczne, a jest ich tutaj tak wiele, że pomysłowość Piotra, Kuby i Tomka w tym względzie zdaje się nie mieć końca. Tu i ówdzie pojawia się łatwo wpadająca w ucho melodia: '' Tanie linie lotnicze '', '' Chromosomy '' i '' Likwidacja tarnobrzeskiej kopalni siarki ''.
Wiele młodych zespołów popełnia często błąd, który ma w sobie coś z grzechu nieumiarkowania. Na swoich debiutanckich płytach umieszczają mnóstwo luźno powiązanych ze sobą wątków muzycznych, nie bacząc przy tym na to, że pierwszy nie pasuje do drugiego, trzeci wyraźnie nie współgra z drugim i zupełnie kłóci się z pierwszym, przez co otrzymujemy ciężko strawną mieszankę zmarnowanych pomysłów. I jeszcze przy tym wynoszą się nad innych - słuchajcie i podziwiajcie, jesteśmy najlepsi.
Wnętrza ustrzegły się tego błędu, u nich wszystko jest zgrabnie poukładane, logiczne i harmonijne. Na '' Treble ' nie ma zbędnych dźwięków, tu nie da się niczego usunąć, nie wyrządzając przy tym szkody całości materiału. Piotrek, Kuba i Tomek wchodząc do studia dokładnie wiedzieli co chcą zarejestrować na potrzeby swojej płyty i żadna siła nie zmuszała ich do tworzenia w pośpiechu, np. pod naciskiem uciekającego czasu albo kończących się pieniędzy. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta: bo Wnętrza nie stronią od występów na żywo i swoje muzyczne pomysły ogrywają podczas bezpośredniego kontaktu ze słuchaczami, a dopiero później wynajmują studio nagraniowe.
Wydaje się, że chociaż muzyka Wnętrz nie poruszy mickiewiczowskiej bryły z posad świata i nie pchnie jej nowymi tory, to jest w niej wystarczająco dużo siły, by stać się przeciwwagą dla całego zastępu zuchwałych i rozpychających się łokciami rodzimych grup spod znaku neoprogresu i progmetalu.
Płyta '' Treble '' pokazuje, że Wnętrza naprawdę mają coś do powiedzenia i pewnie dlatego grają swoją skromną muzykę, na przekór wichrom, ciemnościom i kamieniom, nie licząc przy tym ilości sprzedanych płyt. Może moja ocena 5/5 sprawi, że trio spod Wawelu sprzeda tych płyt trochę więcej. -
Jazzrockowe podziemie w Polsce jest większe niż nam się wydaje. Kolejnym dowodem na istnienie całkiem prężnego zaplecza muzyki tego gatunku w naszym kraju jest krakowski zespół Wnętrza. W roku 2008 formacja nagrała swój debiutancki krążek pt. Treble, który swym muzycznym obliczem wpasowuje się w jazzrockową estetykę.
Paweł Bogdan czwartek, 23, luty 2012 01:45 Link do komentarza
Czy da się we troje nagrać solidny kawał muzyki? Wnętrza udowadniają, że owszem. Perkusja, bas i gitara elektryczna, Piotr Suski, Kuba Sieńczyk i Tomasz Lasek. Wnętrza to krakowskie trio, które gra muzykę instrumentalną przeznaczoną do wyselekcjonowanego odbiorcy, nie bojącego się niestandardowych muzycznych form, dłuższych kompozycji i braku przebojowości. Wnętrza grają muzykę dla siebie, muzykę taką jaką lubią i to, co im w duszy gra.
Pięćdziesiąt minut muzyki zamkniętych w siedmiu kompozycjach. Skromne wydanie z przyjemną dla oka okładką. Całość niemal w pełni instrumentalna (skromne momenty liryczne pojawiają się w tylko jednym utworze). Kompozycyjnie muzyka swobodnie się rozwijająca, hipnotyzująca i konsekwentnie prowadzona: z jednej strony bez szaleństw, z drugiej niestandardowo. Tak w wielkim skrócie przedstawia się zawartość Treble.
Ciekawa jest to płyta. Ciekawa dlatego, że używając minimum środków Wnętrzom udaje się zbudować naprawdę trzymającą się muzyczną całość. Już na początku albumu nasz słuch zatrzymuje się na linii basowej. Bas na płycie jest bardzo słyszalny, komponuje się z pozostałymi instrumentami wspaniale i świetnie spełnia swoje funkcje. Dużo zamieszania robi perkusja, która od czasu do czasu w dystyngowany i jakby przemyślany sposób szaleje, dając porwać się fantazji. Wszystkie kompozycje są jednak trzymane w ryzach przez gitarę elektryczną, która występuje tu na równych prawach, co inne instrumenty. Brzmieniowo jest dość zachowawczo, ale nie o szaleństwa w muzyce Wnętrz przecież chodzi.
Muzycy są bardzo konsekwentni w budowaniu swych utworów. Przez wiele minut konstruują kompozycje, powoli, cierpliwie prowadzą jedną linię melodyczną jakby ospale ją urozmaicając (jest tu coś z postrockowej estetyki). Zespół potrafi się jednak zatrzymać, zmienić maglowany motyw muzyczny po czym... powtórzyć proces twórczy. Mimo tego, że np. w Wielkim Zderzaczu mamy do czynienia ze skromnym materiałem melodycznym, to zespół potrafi go rozwinąć do niecałych dziewięciu minut i ani przez moment nie brzmi on wtórnie. Wręcz przeciwnie! Mamy wrażenie, że słuchamy ciągle rozwijającej się kompozycji. Na to szczególnie warto zwrócić uwagę, podkreślić i pochwalić. Formacja potrafi zrobić z niczego wiele, nie tracąc przy tym ducha i nie zabijając muzyki. Brawo!
Warto zwrócić uwagę na brzmienie płyty. Słychać jakby została ona wyprodukowana w domowych warunkach. Dźwięk jest bardzo prosty, dość suchy i płaski, jednak poprzez to, możemy cieszyć się słuchaniem realnej, suwerennej muzyki Wnętrz bez żadnych ulepszaczy. Nikt przy tej płycie z komputerem nie grzebał ani jej nie przefarbowywał. I dobrze.
Plusy plusami, ale można przy tej płycie również ponarzekać. Niektórym może tu brakować zróżnicowania, elementu zaskoczenia czy wszechstronności. Może przydałby się saksofon? Kto wie... Jeśli chodzi o linie wokalne to sądzę, że formacja powinna pozostać przy swym instrumentalizmie. Wokal z Wszystko zostało powiedziane... nie brzmi zbyt przekonująco i nie za bardzo pasuje do muzyki zespołu. No chyba że muzycy na kolejnym krążku wymyślą coś innego.
Słucha się tej płyty przyjemnie. Muzycy z Krakowa udowodnili swoim materiałem, że można z prawie z niczego stworzyć naprawdę objętościowo bogaty i nienudzący materiał. Z pustego i Salomon nie naleje? Posłuchajcie Treble! Tu nie dzieje się szczególnie dużo, nie ma nagłych zwrotów tempa, nie ma szaleństwa. Jest za to konsekwencja, solidność i nutka fantazji. Dzięki temu muzyka zespołu dla łaknącego nowych brzmień może być smacznym kąskiem i choć co prawda fajerwerków, geniuszu i epickości to tu nie znajdziemy, to Wnętrza zafundowali całkiem ciekawy, przyjemny i dość przystępny materiał muzyczny. Strasznie jestem ciekaw co po aż czterech latach zespół pokaże na swym kolejnym krążku, a ten już tuż, tuż!
Albumy wg lat
Recenzje Jazz-Rock / Fusion
- Musieliśmy czekać 3 długie lata na następną niesamowitą płytę, za którą odpowiada duet znakomitych instrumentalistów… Skomentowane przez Konrad Niemiec The Sound of the Earth (Reija, Xavi)
- Jest piątek, godzina 22:15. Zamiast bawić się, pić napoje alkoholowe (jak wiadomo, piwo to nie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Drugie wołanie (Jerzy Górka Artkiestra)
- Ja nie musze chyba nikomu mówić jak bardzo czekałem na tę płytę. Mam zaszczyt recenzować… Skomentowane przez Konrad Niemiec Mahandini (Dewa Budjana)
- Kiedy przeczytałem w zapowiedziach, że MoonJune szykuje kolejny projekt wiedziałem, że mam na co czekać.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Vegir (Vantomme)
- Przypadek rządzi światem - mówią niektórzy. Czy aby na pewno? Nijaki Matthew Stover w książce… Skomentowane przez Bartek Musielak Invocation (Mako Sica)
- To już druga płyta artysty, która ukazała się nakładem MoonJune Records i druga którą mam… Skomentowane przez Konrad Niemiec Pasar Klewer (Dwiki Dharmawan)
- Od jakiegoś czasu można zaobserwować modę na nagrywanie albumów klasycznych przez muzyków rockowych. Na przełomie… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak The Dawn of Time (Donati, Virgil)
- Był sobie człowiek urodzony w Urugwaju, skąd przeniósł się do Nowego Jorku. Znakomita droga dla… Skomentowane przez Konrad Niemiec Dreamland Mechanism (Beledo)
- Jeśli myślicie, że o muzyce napisanej przez Pink Floyd wiecie już wszystko, to się bardzo… Skomentowane przez Konrad Niemiec Savoldelli Casarano Bardoscia - The Great Jazz Gig In The Sky (Savoldelli, Boris)
- Kiedy dostałem tę płytę do recenzji, byłem zdumiony. Taka muzyka w XXI wieku?? Ale tak,… Skomentowane przez Konrad Niemiec La Ligne Perdue (Outre Mesure)
- To jest bardzo wyjątkowa płyta, bo i muzycy i pomysł jest wyjątkowy. W jaki sposób… Skomentowane przez Konrad Niemiec Zhongyu (Zhongyu)
- To kolejna płyta ze znakomitej wylęgarni talentów MoonJune Records. Akurat w przypadku tego wydawnictwa w… Skomentowane przez Konrad Niemiec So Far So Close (Dwiki Dharmawan)
- Wytwórnia MoonJune Records ma nosa do wyszukiwania nieznanych szerokiemu światu talentów i prezentowania ich na… Skomentowane przez Konrad Niemiec Alive (Vasil Hadzimanov Band featuring David Binney)
- Nowy album grupy Slivovitz dostajemy do ręki po długiej, bo aż czteroletniej przerwie. Slivovitz to… Skomentowane przez Krzysztof Pabis All You Can Eat (Slivovitz)
- Z całej czwórki najwybitniejszych pianistów współczesnego jazzu Herbie Hancock zdecydowanie jest najbardziej przebojowy. Dawał temu… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Head Hunters (Hancock, Herbie)
- Miroslava Vitousa w niektórych kręgach nie trzeba przedstawiać. Jest jednym z najwybitniejszych współczesnych jazzowych basistów.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Infinite Search (Vitous, Miroslav)
- Organowy jazz najczęściej jest piosenkowy. Wystarczy tutaj spojrzeć na albumy Jimmy'ego Smitha, Jackiego Davisa, Milta… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Na kosmodromie (Grupa Organowa Krzysztofa Sadowskiego) (Sadowski, Krzysztof)
- Będąc początkującym słuchaczem jazzu, skojarzyłem - nie wiedząc czemu - Wayne'a Shortera z Joe Hendersonem.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Odyssey Of Iska (Shorter, Wayne)
- Długo zastanawiałem się, w jaki sposób rozpocząć tę recenzję. Ostatecznie postanowiłem, że w tym wypadku… Skomentowane przez Paweł Caniboł Warm Trio (Warm Trio)
- Juz po raz trzeci mam zaszczyt recenzować kolejne wydawnictwo grupy Simka Dialog. Nie będę się… Skomentowane przez Konrad Niemiec Live at Orion (simakDialog)
- Kiedy się słucha albumów Rypdala, można zauważyć kilka elementów dla nich wspólnych. Po pierwsze jest… Skomentowane przez Edwin Sieredziński To Be Continued (Terje Rypdal / Miroslav Vitous / Jack DeJohnette)
- Słuchając płyt Terje Rypdala, dziwi mnie jedno. Dlaczego on jest twórcą tak mało znanym. Co… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Rypdal / Vitous / DeJohnette (Terje Rypdal / Miroslav Vitous / Jack DeJohnette)
- Czy istnieją albumy, jakie można by z powodzeniem włączyć zarówno do panteonu muzyki rockowej jak… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Agharta (Davis, Miles)
- Z czym się pod względem muzycznym kojarzy Norwegia? Pierwszym skojarzeniem jest black metal, palenie kościołów,… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Bleak House (Rypdal, Terje)
- Początki elektrycznego Davisa były mocno zachowawcze. Miles in the Sky był płytą w sumie mocno… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Filles De Kilimanjaro (Davis, Miles)
- Nefertiti był ostatnim stricte akustycznym albumem Davisa. Później rozpoczęła się jego przygoda - a przy… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Miles in the Sky (Davis, Miles)
- Miles Davis wykazywał niejednokrotnie nieprawdopodobną butę. O Ericu Dolphy'm zwykł mawiać, że ten gra, jakby… Skomentowane przez Edwin Sieredziński A Tribute To Jack Johnson (Davis, Miles)
- Na Davisa można wybrzydzać. Można uważać, że bardziej utalentowany jest Chick Corea. Trębaczy lepszych też… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Pangea (Davis, Miles)
- Wayne Shorter znany jest dobrze wszystkim miłośnikom jazzu. Jeden ze współpracowników Milesa Davisa, współtwórca Weather… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Super Nova (Shorter, Wayne)
- Po sukcesie zeszłorocznej płyty Surya Namaskar bardzo ostrzyłem sobie zęby na nowe wydawnictwo Dewa Budjana.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Hasta Karma (Dewa Budjana)
- Jestem fanem Tool, a jak wiadomo formacja ta nie rozpieszcza swoich fanów kolejnymi wydawnictwami. Dlatego… Skomentowane przez Bartek Musielak Incitare (Volto!)
- Muzyką Sun Ra zainteresowałem się po przesłuchaniu nagrań brytyjskiej grupy Guapo. Wcześniej jakoś nie zwracał… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Lanquidity (Sun Ra)
- Jean-Luc Ponty to jeden z mistrzów skrzypiec. Porównywany bywa do Stephane'a Grapelliego, jednakże obydwaj panowie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Aurora (Ponty, Jean-Luc)
- O Weather Report słyszałem dużo ciepłych słów, zanim zacząłem systematycznie zapoznawać się z twórczością tej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Heavy Weather (Weather Report)
- Krautrock jest jednym ze zjawisk, jakie wywarły olbrzymi wpływ na moje postrzeganie muzyki. Stanowił wyraz… Skomentowane przez Edwin Sieredziński On The Corner (Davis, Miles)
- Kolejny album Davisa, z którym wiąże się pewna historia. Włączyłem sobie swego czasu In A… Skomentowane przez Edwin Sieredziński In A Silent Way (Davis, Miles)
- Następna odsłona podróży sentymentalnej... choć będzie nieco nietypowa. Był to rok 2009. W tamtym okresie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Bitches Brew (Davis, Miles)
- Stary już jestem więc mało co może mnie zaskoczyć. A tu koniec roku i kilka… Skomentowane przez Konrad Niemiec City Of The Sun (Seven Impale)
- Chwila, sprawdzę czy nic nie zaburza moich czynności poznawczych. Jestem trzeźwy. Dragów nie używam. Pierwszy… Skomentowane przez Paweł Tryba Intro (Pilichowski, Wojtek)
- Ciężkim zadaniem jest zabierać się za płyty zespołów uważanych za klasyczne. Weather Report niewątpliwie doń… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Weather Report (Weather Report)