A+ A A-

Last Chapter of Dreaming

Oceń ten artykuł
(5 głosów)
(2013, album studyjny)

1. Blue Fingers
2. Inner Monologue
3. Breaking the Cycle
4. On the Square
5. Cafe de Nuit
6. Redline
7. Volta
8. The Ballad of Daniel White
9. Down Goes the Day
10. The Way to Riches
11. And the Night Gave Nothing
12. Purple Fiddle
13. Last Days of August
14. Last Chapter of Dreaming

 

- DANNY MARKOVITCH: saxophones (and keyboards on 5, 14)
- DANI RABIN: guitar
- JUSTYN LAWRENCE: drums (except for 2, 5, 10)
- JAE GENTILE: bass (except for 5, 10)

oraz:
- Paul Wertico: drums (2, 3, 5, 8, 10, 12)
- Steve Rodby: bass (5, 10, 14)
- Zohar Fresco: percussion (3, 5, 9, 10, 11, 12)
- Jamey Haddad: percussion (3, 5, 7, 8, 10, 12)
- Leslie Beukelman: vocals (3, 5, 12, 14)
- Jabari Rayford: vocals (12, 14)
- Abraha Rayford: vocals (12, 14)
- Caleb Willitz: vocals (3, 12, 14)
- Justin Ruff: vocals (3)
- Matt Nelson: keyboards (4, 5, 6, 8, 13)
- Rob Clearfield: keyboards (14)
- Greg Spero: keyboards (14)
- Victor Garcia: trumpet (3, 12)

1 komentarz

  • jacek chudzik

    Z radością ale i pewnym niepokojem przyjąłem informację, o wydaniu trzeciego albumu przez izraelski (ale rezydujący w Stanach) zespół Marbin. Ich poprzednia płyta (Breaking The Cycle, 2011) była niezwykle ciekawą muzyczną propozycją, odcinającą się od większości zalewającej nasze uszy przemysłowej i komercyjnej produkcji. Na szczęście zespół nie spoczął na laurach i w międzyczasie koncertowej harówy nagrał album, o którym można pisać wyłącznie w superlatywach. A nazwali go... Last Chapter of Dreaming.

    Marbin, przypomnijmy, to zespół, którego sercem jest duet gitarowo-saksofonowy. Denny Markovitch i Dani Rabin są w całości odpowiedzialni za ścieżkę, jaką podąża grupa i choć na płycie towarzyszy im wielu muzyków (w tym dość dobrze znani nad Wisłą: Paul Wertico, współpracujący z SBB i Zohar Fresco, kolaborujący z Leszkiem Możdżerem), to wszelkie winy, jak i zasługi spadają na kark właśnie tych dwóch panów. A przyznać trzeba, że duet stanowią fenomenalny - są świetni, jako soliści i - co ważniejsze - doskonale się uzupełniają. Artystyczny sukces płyty sprzed dwóch lat byłby dla nich łatwy powielenia. Bez wysiłku skomponowaliby kolejny tuzin spokojnych, nostalgicznych utworów, gdzieniegdzie poszarpanych mocniejszą partią gitary. Idąc tą drogą mogli nagrać całkiem przyjemny, rzewny i... nikomu niepotrzebny krążek.

    Kluczem do twórczości zespołu mogą okazać się okładki płyt. Zawierają one te same elementy i właściwie przedstawiają to samo. Inne są tylko barwy i przedmioty, ale sens pozostaje ten sam. Na zgliszczach przemysłowego świata pojawiają się dzikie zwierzęta, parafrazując tytuł poprzedniej płyty zespołu - przełamują cykl, cykl panowania człowieka. Twórczość grupy Marbin właśnie taka jest. Nie, nie zwierzęca, ale świeża, przypominająca zieloną trawę przeciskającą się przez szczeliny chodnika, albo młode drzewo rozsadzające swymi korzeniami asfalt starej drogi. W muzyce zespołu utarte, zdewaluowane schematy nagle zaczynają żyć i rozkwitają pełnią dźwiękowych barw. Marbin nie sięga po awangardę, nie goni nowego. Co więcej na Last Chapter of Dreaming redukuje delikatne, kojące duszę dźwięki, dyskretnie oddala się od jazzu i przekornie dokłada do pieca komponentami rocka i progresu. Tak! Nowy Marbin to rock progrewsyny w najlepszym wydaniu. Są mocne partie gitary, zapadające w pamięć melodie, zróżnicowana rytmika, pojawia się - w skromnych dawkach - podniosłość, zaś w całkiem sporych - liryzm. Także nie bójcie się, Last Chapter of Dreaming to fascynujący progres. Utwory zawarte na płycie są wprawdzie krótkie (dwu i trzyminutowe, maksymalnie pięciominutowe), ale dzięki temu Marbin ma okazję zaprezentować pełną gamę swych pomysłów, nie katując ich poprzez sztuczne rozciąganie do monstrualnych rozmiarów. Z drugiej strony płyta jest niezwykle spójna i bez dwóch zdań tworzy całość. Kto wie, może inny zespół zdecydowałby się dodać kilka przejść i z tego materiału zrobił nie 14, ale 3 utwory? Marbinowy progres pozbawiony jest tego karykaturalnego rysu. To świeża muzyka, przyjemna dla uszu, zagrana finezyjnie i z polotem, z pasją, która zaraża słuchaczy.

    Pisanie po raz kolejny o zalewającej na zewsząd produkcji muzycznej, tej przemysłowej i tej garażowej, to nie żaden frazes. To fakt. Dlatego zaproszenie was do zwrócenia uwagi na Last Chapter of Dreaming nie jest czczym paplaniem recenzenta. Może moje zachwyty są odrobinę na wyrost. Sprawdźcie. Właściwie do tego wszystko się sprowadza. Poświęćcie pięć minut, wygooglujcie zespół i sprawdźcie, co Marbin ma do zaoferowania.

    jacek chudzik czwartek, 20, czerwiec 2013 13:15 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.