Masques to czwarta płyta w dyskografii zespołu i zarazem pierwszy album, do którego ręki nie przyłożył jeden z założycieli zespołu czyli Phill Collins. Rok 1978 to czas kiedy Genesis zdobył wielką komercyjną popularność albumem And Then There Where Three i Collins nie miał już czasu dla swojego drugiego, znacznie młodszego dziecka. Muzycy Brand X zaangażowali więc kolejnego perkusistę – znakomitego Chucka Burgi, który później poszedł na rockową „komercję”, ale w 1978 roku był świetnie zapowiadającym się jazz-rockowym pałkerem.
W tym nowym składzie panowie nagrali kolejną bardzo dobrą płytę studyjną. Choć krytycy już zaczynali przebąkiwać, że czas jazz-rocka już mija, a i Brand X się wypalił, ale z perspektywy czasu widać, że jednak zespół trzymał poziom. Prawie 50 minut muzyki, długie kompozycje w których częściej zaczęto wykorzystywać indywidualne improwizacje i niezrównana gitara Goodsalla dawały gwarancję powodzenia. Nie ma sensu rozwodzić się nad każdym utworem – dość powiedzieć, że płyta broni się w całości i stanowi kolejną perełkę na jazz-rockowej półce.
Polecam wszystkim miłośnikom rocka w jazzie…