A+ A A-

Return To Forever - Light As A Feather

Oceń ten artykuł
(20 głosów)
(1972, album studyjny)
1. You're Everything (5:11)
2. Light As A Feather (10:57)
3. Captain Marvel (4:53)
4. 500 Miles High (9:07)
5. Children's Song (2:47)
6. Spain (9:51)

Czasa całkowity: 43:46
- Airto Moreira ( percussion, drums, vocals )
- Stanley Clarke ( bass )
- Chick Corea ( keyboards, piano )
- Joe Farrell ( flute, saxophone )
- Flora Purim ( percussion, vocals )

1 komentarz

  • jacek chudzik

    „Prawdziwy artysta jest marzycielem”. Tak przynajmniej twierdził Chick Corea na łamach miesięcznika Jazz. Słowa te padły w chwili, kiedy na rynku był już dostępny debiut Return To Forever. Niebawem zespół Corei ponownie spotkał się w studiu i w tym samym, 1972 roku, wydał kolejna płytę - „Light As A Feather”. I jeśli kogoś urzekły kompozycje debiutu Return To Forever, to drugi album nie powinien go rozczarować...

    Autorem niemal wszystkich utworów na płycie jest Chick Corea. Szczególnie dumny jest ponoć z otwierającej album piosenki - „You’re Everything”. Zaczynająca się od lekkich dźwięków elektrycznego pianina i spokojnego, jakby smutnego wokalu Flory Purim, kompozycja ta zmienia się po chwili w niezmiernie pogodną sambę, której nastrój promieniuje na całą płytę. Druga, tytułowa, kompozycja prowadzi nas w głąb świata „Light As A Feather”. „Come with me, there’s music all around...”, zachęca urokliwy głos Flory do podróży przez muzyczną rzeczywistość utkaną z delikatnych, niczym pajęcze sieci, melodii oraz pełnych życia latynoamerykańskich rytmów. Partie pianina, basu, fletu, saksofonu i instrumentów perkusyjnych przeplatają się tu w pełen wdzięku i harmonii sposób. Nikt nigdzie się nie spieszy. Nie usłyszymy solistów próbujących potwierdzić swoją wielkość za wszelką cenę. Zamiast tego - jeden organizm muzyczny. Mamy tu do czynienia z jednym z tych albumów, na którym z ogromną przyjemnością słucha się i śledzi również to wszystko, co dzieje się na drugim planie.

    Ciekawostką z pewnością jest pojawienie się na „Light As A Feather” utworu „Captain Marvel”. Jest to wprawdzie kompozycja Chicka Corei, ale w tym samym roku nagrana ona została na albumie Stana Getza zatytułowanym zresztą ”Captain Marvel”. I gdyby ktoś mnie zapytał, które wykonanie tego utworu bardziej mi się podoba, prawdopodobnie wskazałbym (paradoksalnie?) na wersję Getza. Niemniej utwór ten okazuje się być tak dopasowanym do „Light As A Feather”, że cięższe, mocniejsze wykonanie z płyty Getza, może wydawać się wtórne, mniej ciekawe. Kolejnym utwór, „500 Miles High”, znowu rozpoczyna w sposób już nam znany - jakby nieśmiało, ujawniając swoją dynamikę dopiero po chwili. Po raz pierwszy na tym albumie usłyszymy tu, podczas solówki na saksofonie, dźwięki atakowane stosunkowo ostro. Czyżby misternie tkana muzyczna konsekwencja albumu została tu nadszarpnięta? A może Corea i spółka anektują do swego świata kolejne dźwięki, wzbogacając go i urozmaicając?

    Zbliżając się wraz z utworem „Spain” do ostatnich taktów płyty, można zacząć zastanawiać się, jaki jest drugi album Return To Forever? Niezwykle spójny, namalowany barwami ciepłymi, stonowany, zupełnie jakby...pastelowy. Może to być tak zaletą jak i wadą. Wszak to, co powinno koić, może nużyć i tym samym drażnić. Jest to już jednak rzecz gustu i nastawienia, z jakim się sięga po ten album. Nie jest to jazz rock spod znaku Mahavishnu, czy Weather Report. Jeśli już szukać pokrewieństw i podobieństw, to słuchając tej płyty w dość naturalny sposób można pomyśleć o Santanie, a zwłaszcza o wydanej w tym samym roku płycie „Caravanserai”.

    „Light As A Feather” jest wydawnictwem pięknym w naiwnym, sielankowym słowa tego znaczeniu. „Tworzymy - choćby we własnej wyobraźni - obraz świata, jaki chcielibyśmy ujrzeć w niedalekiej przyszłości” - powiedział Corea i słowa te zdają się być kluczowe do zrozumienia czym jest Return To Forever. Owszem, znając późniejsze dokonania zespołu można uśmiechnąć się pod nosem, wiedząc na ile złudna okazała się ta idylla. Ale czy musi nam to przeszkadzać w ucieczce od zgiełku świata ku malowniczym pejzażom „Light As A Feather”?

    jacek chudzik sobota, 22, marzec 2008 01:19 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Jazz-Rock / Fusion

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.